Latowicz: miłość jak z Trędowatej

2007-11-02 19:03

Stary cmentarz w Latowiczu skrywa dzieje miłości wielkiej i niespełnionej.

Spacerując wśród krzyży, napotkamy niewielki pomnik, zwany przez mieszkańców grobem Franusi. Porośnięte mchem litery ledwo pozwalają odczytać epitafium:

"Ty słyszysz, że cię wspominam w każdej życia mego dobie

Ty wiesz, że w sercu mem nie zgaśnie pamięć o tobie.

Śpij więc spokojnie moja Franusiu droga

Pod opieką świętą wszechmocnego Boga".

Dziewczyna nazywała się Franciszka Senktas i była służącą we dworze w Waliskach. Tradycja głosi, że zakochał się w niej dziedzic Wincenty Bortkiewicz. Miłość była tak silna, że, nie zważając na pochodzenie oblubienicy, zapragnął pojąć ją za żonę. Niestety, okrutny los pokrzyżował plany kochanków. Franusia zachorowała na suchoty i 18 lutego 1877 r. zmarła, mając zaledwie 23 lata.

Zrozpaczony dziedzic kazał wyryć na pomniku wiersz, który zachował się do dziś. I tak Franusia spoczywa na latowickim cmentarzu obok właścicieli okolicznych dóbr z Wielgolasu i Dębego Małego.

Czy tę historię znała Helena Mniszkówna, pisząc "Trędowatą"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki