Lody z meduzy? W dodatku świecą. To właśnie dodatek białka z meduz sprawia, że lody rozjaśniają ciemność. Im częściej je liżemy, tym świecą jaśniej. Dzieje się tak dlatego - jak zapewnia ich wynalazca - że kontakt z ciepłym językiem i śliną powoduje zmianę zakwaszenia meduzowych protein.
Lody dostać można chyba we wszystkich pożądanych przez klienta, najdziwniejszych nawet, smakach, choćby: pieczeń wołowa, chrzan, budyń jagnięcy, mięta lub serowy. Jedyną przeszkodą może być cena. Jak podaje Mashable, chcąc zmówić choćby gałkę - ze względu na wysokie koszty pozyskania składników - trzeba zapłacić 224 dolarów (to ok. 670 zł).
Sprawdź: Co dzieje się w Warszawie w dzień Święta Niepodległości
Wynalazcą fluorescencyjnych lodów jest Charlie Francis, założyciel firmy "Poliż mnie, jestem pyszny". Charlie jest dość nietypowym gościem. Zjeść u niego można na przykład zupę warzywną robioną w... pralce. A wracając do lodów - możemy je dostać też w gaśnicy.
Właściciel "Poliż mnie" bynajmniej nie spoczął na laurach. Zapowiada, że chce wprowadzić jeszcze bardziej niekonwencjonalne smaki lodów, a potem lody niewidzialne.