Podniebne szaleństwo

Mając przy sobie kilka ciuchów na zmianę i sporo pieniędzy, wybrałem się na podbój Europy. Słyszałem, że w Budapeszcie można nieźle zaszaleć, więc kupiłem przewodnik i wskoczyłem w najbliższy samolot. Lot był bardzo przyjemny, bo okazało się, że tę linię obsługują stewardesy z nowego naboru. Były młodziutkie i niedoświadczone. Jedyne, co wiedziały, to to, że mają być bardzo miłe dla pasażerów i bez zarzutu ich obsługiwać.

Gdy tylko wyrównaliśmy lot, podeszła do mnie jedna z nich, proponując coś na rozluźnienie. Jedną z moich fantazji erotycznych był szybki seks w samolocie, dlatego poprosiłem ją, żeby się nachyliła i żartobliwie wyszeptałem jej swoje marzenie. Była bardzo zdziwiona moją bezpośredniością, ale nie przywaliła mi w twarz, co zaliczyłem do swoich pierwszych sukcesów. Kiwnęła głową w stronę toalety. Na szczęście nikt nie zauważył, jak wślizgujemy się do środka. Było tam bardzo ciasno, więc od razu miałem jej ciało przy swoim. Nie patyczkowałem się i wyciągnąłem swojego węża.

Ona mrucząc z podniecenia, oznajmiła mi, że na ćwiczeniach tego nie miała i że muszę pokazać jej instrukcję obsługi. Nic nie powiedziałem. Odwróciłem ją do siebie plecami i poprosiłem, żeby się wypięła. Kiedy w nią wszedłem, tak głośno pisnęła, że musiałem zasłonić jej usta dłonią. Drugą pieściłem jej słodkie piersi. Poczułem, jak robi się bardzo mokra i wypływają z niej soki. Mimo młodego wieku, miała w sobie prawdziwy tajfun. Postanowiłem szybko ją zadowolić, bo na dłuższe igraszki kabina była za ciasna. Kochaliśmy się kilka minut. Nie przeszkodziło nam nawet dobijanie się do drzwi innego pasażera. Po wszystkim podziękowałem jej namiętnym całusem. Za to ona zaproponowała dłuższe spotkanie w przyszłości i drinka. Już wiecie, co znaczy prawdziwy odlot!

Drodzy Czytelnicy - jeśli piszecie wiersze czy opowiadania erotyczne, prześlijcie je do redakcji "Super Erosa" - wybrane wydrukujemy! Adres: ul. Jubilerska 10, 00-939 Warszawa