Pies na łańcuchu w śmierdzących fekaliach i błocie. Właściciel urządził zwierzętom piekło

i

Autor: wsyperek/cc0/pixabay Po interwencji przedstawicielek fundacji, psy zostały odebrane właścicielowi.

Pies na łańcuchu w śmierdzących fekaliach i błocie. Właściciel urządził zwierzętom piekło

2021-01-09 12:00

Interwencja Straży Obrony Praw Zwierząt zakończyła gehennę psów, którą zgotował im ich właściciel, mieszkaniec gminy Jodłownik. Mężczyzna jedną z suczek trzymał na łańcuchu w strasznych warunkach sanitarnych, nie zapewniając jej ochrony przed zimnem. Na wybiegu było pełno błota oraz rozkładających się fekaliów. Mężczyzna jednak nie widział własnych zaniedbań i zachowywał się agresywnie wobec przedstawicielek fundacji.

Pies na łańcuchu w śmierdzących fekaliach i błocie

W gminie Jodłownik przedstawicielki Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt zauważyły z ulicy, że na jednej z posesji biega przywiązany do krótkiego łańcucha pies. Na wybiegu było pełno błota oraz rozkładających się fekaliów. Wokół przywiązanego psa chodziły hodowane przez właściciela kury i kaczki. Kobiety skontaktowały się z lokatorką domu, która poinformowała je, że zwierzęta należą do starszego mężczyzny. Kiedy przyjechał on na miejsce zaczął zachowywać się agresywnie, dlatego przedstawicielki fundacji wezwały policję oraz pracownika urzędu gminy. Właściciel psów nie widział niczego niestosownego w swoim zachowaniu i twierdził, że odpowiednio zajmuje się swoimi zwierzętami. Nie wyraził zgody na zapewnienie im lepszych warunków. W związku z tym wójt gminy zdecydował o odebraniu gospodarzowi zwierząt i umieszczeniu ich w schronisku. Fundacja chce wnioskować o wydanie wobec mężczyzny zakazu posiadania zwierząt.

ZOBACZ: Dr Martyka znowu krytykuje szczepionki na COVID-19. Ma inny pomysł na walkę z pandemią

- Z ulicy zauważyłyśmy sukę na krótkim łańcuchu bez budy przy drzwiach do garażu. Obok stała prowizoryczna zagroda z nową, dużą, porządną budą, ale pusta. Z boku garażu znajdował się niewielki wybieg dla drobiu i gołębi. Wyszła od nas kobieta, która wynajmuje tam mieszkanie i oświadczyła, że psy należą do starszego pana. Zgodziła się z nami podejść bliżej. Suka przy garażu nie miała nawet wody, a jedyne schronienie jakie miała to był stolik z jedną ścianką. Łańcuch nie miał kolucha i był przewleczony o obrożę. Po późniejszym zmierzeniu długości łańcucha okazało się, że ma 2,50m ale ze względu na to, że upięty jest od góry to promień poruszania się suki wynosił niespełna 2,40m. Wokół suki chodziły kury i kaczki, które wyszły przez barierkę z wybiegu. Na wybiegu było pełno błota, aż ciężko było dojść do kojca, w którym były zamknięte kolejne dwie młode suki. Jedna z nich miała zauważalną niedowagę. Było tam okropnie dużo starych, rozkładających się odchodów i okropny odór kału i moczu, intensywnie wyczuwalny mimo założonych maseczek - relacjonują na swoim profilu FB przedstawicielki Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt.

PRZECZYTAJ: SPEKTAKULARNA akcja sądeckich policjantów. Podejrzanego zatrzymali wysoko nad ziemią

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?

Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!

Groby licealistów, których zabiła lawina i tragiczna śmierć TOPR-owców. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki