KH Energa Toruń prowadził, ale hokeiści GKS Tychy znów lepsi [ZDJĘCIA]

2020-02-26 10:14

Kolejne spotkanie w ćwierćfinale PHL nie poszło po myśli drużyny KH Energa Toruń. 25-tego lutego "Stalowe Pierniki", grając na własnym terenie, musiały uznać wyższość mistrzów Polski. Mimo początkowego prowadzenia podopiecznych Juryja Czucha, to goście z GKS-u Tychy wygrali trzeci pojedynek z rzędu.

Ostatni weekend był udany dla zawodników GKS Tychy. Mistrzowie Polski wygrali przed własną publicznością dwa mecze z KH Energa Toruń, czym zbliżyli się do półfinału Polskiej Hokej Ligi.

KH Energa Toruń - GKS Tychy, relacja z ćwierćfinału numer trzy

Pierwsza tercja zaczęła się śmiałym atakiem zespołu GKS Tychy, jednak bramkarz ekipy Torunia pokazał, że pokonanie go nie będzie takie łatwe. Kolejne minuty to "Stalowe Pierniki", atakujące bramkę Tyszan. W 10. minucie zawodnikom KH Energa Toruń udało się zdobyć pierwszego gola w tym spotkaniu. Dołęga podał do Fraszki, ten do Kalinowskiego i radość na trybunach!

Gospodarze nie cieszyli się prowadzeniem zbyt długo, bowiem już dwie minuty później Jeziorski wykorzystał zamieszanie pod bramką Patrika Spěšnego i zdobył bramkę wyrównującą. Pod koniec pierwszej tercji drużyna GKS Tychy była bliska zdobycia kolejnej bramki, jednak Yafimenka trafił w słupek. W ostatniej minucie tej części gry ukarany karą mniejszą został Trukhno.

Drugą tercję spotkania torunianie rozpoczęli w przewadze, jednak mimo to goście potrafili sobie wykreować sytuacje bramkowe. Zawodnicy atakowali obie bramki naprzemiennie. W tej części zmagań pojawiło się sporo nieprzemyślanych podań i niewykorzystanych sytuacji. Nie zabrakło również kar dla hokeistów z obu drużyn.

Ostatnia tercja skupiała się głównie wokół ataków na bramkę Torunia. Tyszanie kontrolowali sytuację na tafli i wielokrotnie próbowali pokonać bramkarza "Stalowych Pierników". Ta sztuka udała się w 45 minucie, kiedy to gola zdobył Michael Cichy. Cztery minuty później wynik spotkania na 1:3 ustalił Olaf Bizacki.

Przed ostatnim meczem podopieczni Juryja Czucha znajdują się w niekorzystnej pozycji, ale nie należy ich skreślać, ponieważ już nieraz pokazali na co ich stać. 

Zachęcamy do obejrzenia galerii z tego meczu. Autorką zdjęć jest Róża Koźlikowska.

KH Energa Toruń - GKS Tychy 1:3 (1:1, 0:0, 0:2)

1:0 - Michał Kalinowski (09:30)
1:1 - Bartłomiej Jeziorski (12:20)
1:2 - Michael Cichy (45:49)
1:3 - Olaf Bizacki (48:33)

Wróciła z Włoch, nie udzielili jej pomocy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki