Co za okaz! Bałtyk wyrzucił na plażę ogromną rybę-miecz. Stacja Morska już go przebadała. "To morski sprinter"

2016-08-25 13:22

Niedawno informowaliśmy o tym, że na plaży w Dźwirzynie natrafiono na niezwykły okaz miecznika, zwanego też potocznie rybą-miecz przez wzgląd na charakterystyczne rostrum, wyglądem przypominające właśnie miecz. Ryba trafiła już do Stacji Morskiej w Helu, gdzie badacze z ciekawością pochylili się nad niezwykłym znaleziskiem. Czego dowiadujemy się o "bałtyckim" mieczniku? 

Tak wygląda bałtycki miecznik

i

Autor: Archiwum serwisu Tak wygląda "bałtycki" miecznik

Ryba znaleziona na plaży została dokładnie zmierzona - znaleziony miecznik ma 2, 5 metra długości i waży 96 kg. Rozmiary imponują, ale - jak informują pracownicy Stacji Morskiej z Helu - okaz i tak jest daleki od rozmiarów, jakie potrafią osiągać te drapieżne ryby.

Największe osobniki mierzą nawet ponad 4 metry, a ich waga dochodzi do 540 kg. Duże wrażenie robi też rozmiar samego rostrum, które zwykło nazywać się "mieczem". Wyrzucony przez Bałtyk włócznik ma miecz długości 72 cm. O tym jak rosła jest to ryba świadczy też średnica oka. Przebadany miecznik miał oko średnicy 7 cm. 

I choć jest to już trzeci osobnik miecznika, który trafił na Hel, pracownicy Stacji Morskiej i tak niezmiernie cieszą się ze znaleziska. - Dobrze zachowany okaz miecznika z Bałtyku jest dla nauki ciekawym materiałem do badań, pozwalającym rozszerzyć wiedzę o tym gatunku. Może też stać się cennym eksponatem dydaktycznym. Z gipsowej formy ryby zostanie wykonany wierny odlew, zaś szkielet i organy obrazujące jego niesamowite właściwości po wypreparowaniu, przez długie lata będą służyły uczniom i studentom z całej Polski odbywającym zajęcia w helskiej placówce - informują. 

O tym, jak ciekawą rybą jest miecznik przekonują sami pracownicy stacji. Ryba-miecz jest nie tylko doskonałym morskim drapieżnikiem, ale i posiada niezwykłe umiejętności. W wodzie osiąga zawrotną prędkość 100 km/h, potrafi też pływać na dużych głębokościach, a swoją ofiarę ogłusza mieczem. 

Jak zauważają badacze ze Stacji Morskiej, przyrodniczym fenomenem jest – podobnie jak u tuńczyków i niektórych gatunków rekinów- endotermia, czyli zdolność do wytworzenia i utrzymania temperatury ciała wyższej od temperatury otoczenia. - W ten sposób „podgrzane” oczy i mózg ryby są zdolne do sprawniejszej analizy zmieniających się obrazów dając miecznikom w zimnej wodzie dodatkową przewagę nad swymi ofiarami - dowodzą. 

Miecznik nie jest częstym gościem w Bałtyku, nie jest to też jego naturalne środowisko. Zazwyczaj żyje w wodach cieplejszych i bardziej zasolonych od Morza Bałtyckiego. Specjaliści z Helu podejrzewają też, że niesprzyjające warunki i stosunkowo niskie zasolenie Bałtyku mogło przyczynić się do śmierci znalezionej niedawno ryby. 

Źródło: Stacja Morska IO UG w Helu

Zobacz też: Pędził motorówką i straszył stado fok. Fokarium opublikowało nagranie, a internauci szybko znaleźli morskiego pirata. "Storpedować Janusza!"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki