Gdańsk. Niemowlę na oddziale intensywnej terapii. Policja zatrzymała rodziców. Szokujące ustalenia śledczych

i

Autor: Pixabay Gdańsk. Niemowlę na oddziale intensywnej terapii. Policja zatrzymała rodziców. Szokujące ustalenia śledczych

Gdańsk. Niemowlę na oddziale intensywnej terapii. Policja zatrzymała rodziców. Szokujące ustalenia śledczych

2020-10-26 12:42

Dwumiesięczny chłopiec, w ciężkim stanie trafił do jednego z gdańskich szpitali. Policję zawiadomili lekarze, którzy podejrzewali, że niemowlę mogło zostać pobite. Okazało się, że było w samochodzie, który uczestniczył w wypadku. Za kierownicą siedział ojciec, który ma zakaz prowadzenia pojazdów. Rodzice usłyszeli zarzuty, grozi im 5 lat pozbawienia wolności.

W piątek na oddział intensywnej terapii gdańskiego szpitala trafił 8-tygodniowy chłopiec. Dziecko było w ciężkim stanie. Lekarz dyżurujący podejrzewając pobicie, zawiadomił policję. Kobieta, która przywiozła dziecko do szpitala powiedziała lekarzowi, że syn wypadł na dywan z nosidełka.

Policjanci jeszcze tego samego zatrzymali 30-latka i jego 25-letnią partnerkę, których doprowadzili do policyjnego aresztu.

- Śledczy przesłuchali w tej sprawie wielu świadków, wykonali oględziny mieszkania, zabezpieczyli nosidełko - informuje oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku. - Rodzice chłopca zmieniali wersje wydarzeń, ukrywali przed policjantami prawdziwą przyczynę urazów ich dziecka.

W pobliżu ich miejsca zamieszkania policjanci znaleźli rozbity samochód należący do 30-latka. - Śledczy ustalili, że rodzina jechała samochodem - kontynuuje oficer prasowy policji. - Na wysokości wiaduktu PKP przy ul. Klinicznej ojciec stracił panowanie nad kierownicą. Auto uderzyło w barierki. Dziecko doznało licznych obrażeń głowy, bo było w nosidełku, które niewłaściwie zabezpieczono. Rodzice nie wezwali jednak pogotowia, tylko uciekli z miejsca wypadku.

Gdy stan dziecka pogarszał się, matka poszła z nim do szpitala. Policjanci zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu oraz inne dowody, które pozwoliły prokuratorowi na przedstawienie rodzicom chłopca zarzutów.

Czytaj też: Jagna miała wiele ran... "na piersi, nadgarstkach, szyi". Co wiemy po sekcji zwłok?

30-letni mężczyzna usłyszał cztery zarzuty: nieumyślnego spowodowania wypadku i nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u dziecka, zagrażających jego życiu. Odpowie też za narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, nieudzielenie mu pomocy po wypadku oraz prowadzenie samochodu mimo sądowego zakazu. Obowiązuje on do 18 stycznia przyszłego roku.

Z kolei 25-letnia matka chłopca odpowie za narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz nieudzielenie mu pomocy po wypadku. Rodzicom dziecka grozi 5 lat pozbawienia wolności.

To jest wojna - Protest przeciwko zakazowi aborcji Gdańsk

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki