Kobieta

i

Autor: Pixabay Zdj. ilustracyjne.

Chora matka nie chce się leczyć

Gehenna Sandry. "Nie mam siły żyć". Cierpiąca na zbieractwo matka robi śmietnik z mieszkania

2022-10-06 21:27

23-letnia Sandra przeżywa prawdziwą gehennę. Mieszka w mieszkaniu razem z bratem, chorą psychicznie matką i obojętnym wobec wszystkiego ojcem. Matka zaśmieca mieszkanie różnymi przedmiotami. Kobieta nie chce się leczyć. Sandra próbuje wyrwać się z rodzinnego koszmaru. – Nie mam siły żyć – mówi załamana 23-latka, która już jako dziecko miała za sobą próby samobójcze. Materiał z programu "Uwaga!" stacji TVN.

Sandra ma 23 lata. Mieszkam razem z bratem i rodzicami w Gdańsku. Matka ma problem ze zbieractwem. Niepotrzebne przedmioty zagracają mieszkanie, pojawia się robactwo. Sandra próbuje dbać o porządek, ale matka uniemożliwia jej to. Dziewczyna studiuje i pracuje dorywczo. Jej naukę finansuje urząd miasta.

Sandra i jej bracia trafili do domu dziecka. Dziewczyna wróciła do rodziców

Wiele lat wcześniej, kiedy Sandra miała 12 lat, trafiła do domu dziecka razem z dwoma braćmi. Rodzice zaniedbywali dzieci, notorycznie dochodziło do awantur, a w domu panował bałagan. – Chodziliśmy brudni, w porwanych ubraniach. Było widać, że jesteśmy z gorszej rodziny. Byłam wyrzutkiem – wspomina Sandra przed kamerami TVN. Dziewczyna czuła się źle traktowana w szkole. Fatalna sytuacja rodzinna pchnęła ją do dramatycznych kroków. – Byłam popychadłem. Wielokrotnie w życiu próbowałam popełnić samobójstwo. Pierwszy raz w wieku 10 lat. Przez własną matkę, która o mnie nie dbała – opowiada Sandra w "Uwadze".

W rodzinie Sandry nie było problemu z alkoholem. Ojciec po pracy często spędzał czas, grając na komputerze. – Mając 10 lat potrafiłam samopas podróżować po całym Gdańsku autobusem. Na gapę. Rodzice mieli to gdzieś – wspomina Sandra.

Sonda
Czy wiesz gdzie zgłosić się po pomoc psychiatryczną?

Chora matka nie chce się leczyć

Radosław, brat Sandry, także źle wspomina dzieciństwo. – Miałem kiedyś swój pokój, taki mały. Ale cały jest zagracony po sufit. Któregoś razu przyszła matka i rozwaliła mi wszystko, wyrzuciła rzeczy z szafek na podłogę. Wpadła w totalny szał – opowiada Radosław w rozmowie z reporterami "Uwagi". Z kolei starszy brat Sandry obecnie pracuje i wynajmuje mieszkanie. Do niedawna studiował, ale rzucił studia, bo musiał walczyć z uzależnieniami. – Nie chcę skończyć tak jak moi rodzice – tłumaczy.

Kiedy sąd rodzinny przed laty odbierał władzę rodzicielską rodzicom Sandry, wskazano, że matka powinna udać się na leczenie psychiatryczne. Sandra wskazuje, że jej matka ma problem ze zbieractwem. W mieszkaniu zalegają ubrania, zabawki, słoiki, butelki, kartony, a nawet papierki po batonikach. Na reakcje, że matka jest chora, kobieta wszczyna awantury.

Sandra i jej brat żyją wśród śmieci

Mieszkanie rodziny Sandry ma trzy pokoje, kuchnia i łazienka. Po opuszczeniu domu dziecka Sandra i Radosław krótko przebywali w lokalach dla dorosłych wychowanków domów dziecka. Z czasem je opuścili, nie mieli dokąd pójść i tak trafili do rodziców. – Spałam wtedy na połamanym dziecięcym łóżku piętrowym. U góry miałam matkę, która jadła tam, miała w łóżku pełno śmieci, w nocy te śmieci na mnie spadały – wspomina Sandra.

Po jednej z awantur, matka Sandry trafiła do szpitala psychiatrycznego. Kobieta wróciła, a Sandra czuje się przez nią osaczona. Na wniosek 23-latki, sąd rodzinny wydał postanowienie o przymusowym leczeniu matki. Postanowienie nie sprawiło jednak, że chora kobieta trafiła do szpitala. Sandra jest bezradna. Ani szpital, ani policja, nie chce doprowadzić jej matki na oddział. Teraz dziewczyna musi złożyć nowy wniosek w sądzie, tym razem o przymusowe doprowadzenie kobiety do szpitala. Sandra stara się też o mieszkanie zasobów miasta Gdańska. Bezskutecznie. – Nie mam siły żyć – mówi załamana 23-latka.

Anna Dereszowska prawie rozpłakała się, wspominając Anię Przybylską

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki