Kibice z Kielc nauczyli się, że wiara w utrzymanie musi być do samego końca. Niestety, tym razem sama nadzieja umarła już na sam start 34. kolejki PKO Ekstraklasy. "Złocisto-krwiści" od kilku tygodni liczyli nie tylko na siebie, ale i wpadki rywali. I choć te się przydarzały, to odrobiny szczęścia brakowało Koroniarzom. Efekt jest najgorszy z możliwych. Spadek do Fortuna 1. Ligi.
Fani mogli liczyć na osłodzenie smutków poprzez wygraną z bijącą się o utrzymanie Arką Gdynia. Wszystko zaczęło się w najgorszy z możliwych sposobów. Już w szóstej minucie wynik spotkania otworzył Michał Nalepa. Co gorsza, jeszcze w pierwszej połowie z boiska wyrzucony został trener, Maciej Bartoszek.
Gospodarze szukali jednak okazji do zdobycia gola i cały czas naciskali na przeciwników. To opłaciło się w samej końcówce. Tzimopoulos doprowadził do remisu i nadzieja na dobre zakończenie wieczoru znowu urosła w sercach kibiców. W pewnym momencie na murawie się zagotowało. Marciniak i Szymusik skoczyli sobie do gardeł, a po chwili szarpało się w środku pola już kilkunastu graczy. Sędzia sprawiedliwie rozdał kartki i uspokoił sytuację.
Tuż przed końcowym gwizdkiem znowu zrobiło się gorąco. Kolejny raz piłkarze się przepychali, ale tym razem Jarosław Przybył oszczędził graczy. Wynik w ostatniej akcji meczu na 2:1 dla Arki mógł ustalić Antonik, ale fenomenalną paradą popisał się Kozioł. Ten wynik nie może satysfakcjonować Arki. Jeśli w poniedziałek Wisła Płock zdobędzie punkt w spotkaniu z Górnikiem, to zapewni sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Wówczas gdynianie będą pewni spadku.
Źródło: Korona - Arka: Remis w meczu o życie Arki! Ich los jest w rękach Wisły Płock