Lechia Gdańsk [zdjęcie ilustracyjne]

i

Autor: ESKA INFO Lechia Gdańsk [zdjęcie ilustracyjne]

Tytuł oddala się od Gdańska. Lechia traci punkty i fotel lidera w starciu z mistrzem Polski

2019-04-28 11:30

Kontrowersje sędziowskie, piękne gole po składnych akcjach, czerwona kartka i głośny doping na trybunach – w tym meczu było wszystko, ale piłkarze Lechii nie zrobili wszystkiego, by pokonać mistrza Polski. Słaba druga część meczu w wykonaniu biało-zielonych zdecydowała o pewnym zwycięstwie Legii. W Gdańsku na pewno długo jeszcze będą pamiętać o niektórych decyzjach sędziego Daniela Stefańskiego.

Bezpośrednie starcie dwóch głównych kandydatów do tytułu zapowiadało walkę o każdy metr boiska. Zwycięzca przecież mógł odskoczyć od rywala na trzy punkty i zyskać również psychologiczną przewagę. Na remis w meczu Lechii i Legii na pewno natomiast liczyli piłkarze oraz kibice Piasta, który przed pierwszym gwizdkiem na Stadionie Energa zbliżył się do obu zespołów na zaledwie punkt.

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gospodarzy. Nie tylko dlatego, że w 17. minucie świetne dośrodkowanie Michalaka wykorzystał Haraslin i w nieco ekwilibrystycznym stylu głową skierował piłkę do siatki po rękach interweniującego Cierzniaka. To Lechia miała inicjatywę, prowadziła grę, stwarzała sytuacje pod bramką mistrza Polski.

To również w pierwszej połowie, już na początku spotkania, w 2. minucie sędzia Stefański podjął pierwszą, ale nie ostatnią kontrowersyjną decyzję w tym meczu. Strzał Sobiecha do pustej bramki zablokował ciałem Jędrzejczyk, wyraźnie dotykając futbolówki ręką. Po trzech minutach analiz VAR Daniel Stefański karnego Lechii nie przyznał.

W drugiej połowie biało-zieloni całkowicie dali się zdominować Legii. Po kwadransie ataków gości mistrzowie Polski w końcu doprowadzili do wyrównania. Piłka wpadła do siatki po intuicyjnym uderzeniu byłego lechisty, Pawła Stolarskiego. Interwencję Kuciaka utrudnił z pewnością rykoszet. Kilkanaście minut później doszło do kolejnej kontrowersji w polu karnym Legii. Tym razem Daniel Stefański nie chciał uznać zagrania ręką Remy’ego i tym razem nie wskazał na „wapno”.

Najgorsze przyszło jednak piłkarzom Lechii w ostatnich 10 minutach. Najpierw świetną akcję idealną asystą wykończył Szymański, a gola strzelił Hamalainen. W doliczonym czasie gry Carlitos wyłożył piłkę Medeirosowi, a ten zamknął wynik spotkania. Kilka minut wcześniej „czerwo” za dwie żółte kartki obejrzał Błażej Augustyn. Lechia zagrała dwie odmienne połowy, a ta druga była na tyle słaba, że mistrzowie Polski zasłużenie wbili biało-zielonym trzy gole. Inną kwestią pozostaje dyspozycja sędziego. Ewentualne decyzje o rzutach karnych mogłyby zupełnie zmienić przebieg meczu.

W następnej kolejce Lechia będzie miała szansę odrobić dystans do Legii lub uciec Piastowi. Obie te drużyny zmierzą się bowiem w bezpośrednim pojedynku. Gdańszczanie nie będą mieli jednak łatwo, bo zagrają na wyjeździe z Cracovią. Niedawna wizyta na stadionie „Pasów” zakończyła się wyraźną porażką Lechii 2:4. Teraz skończył się margines błędów. Jeśli Lechia marzy o tytule, musi zagrać cztery perfekcyjne spotkania i liczyć na potknięcie aktualnego lidera.

Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:3 (17’ Haraslin – 61’ Stolarski, 81’ Hamalainen, 90+3’ Medeiros)

Lechia: Kuciak – Augustyn, Nalepa, Nunes, Mladenović, Kubicki, Łukasik (83’ Fila), Lipski, Michalak (67’ Żukowski), Haraslin (60’ Paixao), Sobiech

Legia: Cierzniak – Remy, Jędrzejczyk, Stolarski, Rocha (86’ Hlousek), Antolić, Martins (86’ Wieteska), Hamalainen, Szymański, Kucharczyk (78’ Medeiros), Carlitos

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki