- W Błazinach Górnych doszło do wypadku śmigłowca, w którym ranny został pasażer.
- Pilot, podczas prywatnego lotu, zahaczył płozami o linię energetyczną, co doprowadziło do upadku maszyny.
- Mimo obrażeń ojca pilota prokuratura umorzyła sprawę. Dlaczego? Odpowiedź znajdziesz w artykule.
Katastrofa śmigłowca pod Iłżą. Prokuratura umarza śledztwo
Nie będzie zarzutów dla 53-latka za spowodowanie wypadku w ruchu powietrznym w Błazinach Górnych pod Iłżą. Jak ustaliła prokuratura, posiadający licencję pilota mężczyzna wynajął od jednej z firm śmigłowiec typu Guimbal Cabri G2, żeby odbyć prywatny lotu na trasie: Radom Piastów - Rzęchów, Rzeczniówek, Błaziny Górne, gm. Iłża - Radom Piastów.
- Zbliżając się do Błazin Górnych, pilot śmigłowca, przystępując do lądowania, na wysokości około 7-9 metrów nad ziemią, przy prędkości około 110 km/h, zahaczył płozami o przewody linii energetycznej średniego napięcia i doprowadził do uderzenia śmigłowca dolną częścią jego kadłuba o ziemię. W wyniku tego zdarzenia obrażeń doznał pasażer śmigłowca, ojciec pilota - poinformowała Aneta Góźdź, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca zostało jednak umorzone. Jak dodaje rzeczniczka radomskiej prokuratury, zgodnie z treścią art. 177 § 3 kk jeżeli pokrzywdzonym jest wyłącznie osoba najbliższa, ściganie przestępstwa z art. 177 § 1 kk następuje na jej wniosek, tymczasem pokrzywdzony, tj. ojciec 53-letniego pilota, nie złożył wniosku o ściganie karne sprawcy wypadku.
- W tej sytuacji stosownie do treści art. 17 § 1 pkt 10 kpk prokurator obowiązany był umorzyć to postępowanie bez przedstawienia sprawcy zarzutu - czytamy w komunikacie.