- Mieszkańcy Łomianek zorganizowali protest, aby zwrócić uwagę na codzienne utrudnienia w dojazdach do Warszawy.
- Protestujący, przechodząc przez przejście dla pieszych w Burakowie, domagali się zmian w organizacji ruchu i przyspieszenia budowy buspasa.
- Prezydent Warszawy zaproponował tymczasowe rozwiązanie w postaci buspasa, ale czy to wystarczy, by rozwiązać problem gigantycznych korków?
- Dowiedz się więcej o postulatach mieszkańców i planach władz na poprawę sytuacji komunikacyjnej w regionie!
Protest pieszych w Łomiankach
Swój protest mieszkańcy Łomianek zapowiadali już od kilku dni. W piątek (19 grudnia) przez dwie godziny między 15 a 17 przechodzili przez przejście dla pieszych w Burakowie. „W związku trwającym protestem mieszkańców występują utrudnienia w ruchu. Apelujemy do kierujących o zachowanie ostrożności oraz zaplanowanie podróży z dodatkowym zapasem czasu. Na miejscu nad bezpieczeństwem czuwają dodatkowe policyjne patrole. Prosimy o cierpliwość oraz wzajemny szacunek na drodze” - ostrzegała w piątek policja.
Protestujący nie robili jednak na złość kierowcom i nie starali się jeszcze bardziej paraliżować ruchu w godzinach szczytu, który i tak na co dzień jest tam bardzo utrudniony. Chodzili po przejściu dla pieszych tylko, gdy na sygnalizatorze widzieli zielone światło. Nie tworzyły się więc korki większe niż zwykle.
Dlaczego w ogóle mieszkańcy Łomianek w ogóle wyszli na ulicę? Mają dość beznadziejnej sytuacji na trasie. Dojazd do Warszawy i z powrotem w porannych i popołudniowych godzinach szczytu woła tam o pomstę do nieba! Dojazd na sąsiadujące z miastem warszawskie Bielany potrafi zająć nawet godzinę!
Dlatego podczas piątkowego protestu postulowali o: wydłużenie świateł na Pułkowej (80 proc. dla drogi krajowej, 20 proc. dla lokalnych), zmianę organizacji ruchu na skrzyżowaniu Estrady z Wólczyńską, przyspieszenie budowy buspasa oraz zdjęcie blokady betonowej przy moście Północnym.
Prezydent Warszawy obiecuje buspas
Warto przypomnieć, że w poniedziałek, 15 grudnia, prezydent Warszawy Rafała Trzaskowski spotkał się z burmistrzem Łomianek Tomaszem Dąbrowskim, by wspólnie zdecydować, co robić. Droga dziś jest na granicy przepustowości. Jedynym docelowym rozwiązaniem jest budowa przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad brakującego fragmentu trasy S7. Ta inwestycja ma zostać zrealizowana w ciągu kilku lat. Ale kierowcy tkwią tam w ogromnych zatorach codziennie już teraz. Rozwiązanie doraźne to właśnie buspas na poboczu. Jak informuje ratusz - żeby nie wycinać lasu, zrezygnowano z chodnika i drogi rowerowej. - Proponujemy rozwiązanie pilotażowe, realne do wprowadzenia szybko. Możliwe jest wyznaczenie tymczasowego buspasa na większości odcinka od granicy Łomianek do ul. Wóycickiego kosztem utwardzonego pobocza. Długość buspasa wyniosłaby ok. 1 km i to realnie skróci czas jazdy autobusów - zaproponował prezydent Rafał Trzaskowski. A burmistrz Tomasz Dąbrowski, który ostatnio alarmował głośno o „katastrofalnej sytuacji” na wylotówce, przystał na to rozwiązanie.