Warszawa, Ursynów. Senior ofiarą patostreamerów
Sprawę nagłośnił youtuber Konopskyy. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że grupa nastolatków w wieku 13-17 lat poznała pana Mirosława z ul. Raabego, gdy ten poprosił ich o pomoc w zakupach. Z czasem starszy pan zaczął wpuszczać ich do swojego mieszkania. Wtedy młodzi ludzie postanowili wykorzystać sytuację, by zdobyć popularność i zarobić pieniądze.
Piekło na żywo: Przemoc, upokorzenia i żądza lajków
Od wielu dni w internecie pojawiały się transmisje na żywo z mieszkania pana Mirosława. Widzowie byli świadkami przerażających scen: nastolatkowie wzniecali ogień, popychali mężczyznę, stosowali przemoc fizyczną i psychiczną, wyśmiewali go i upokarzali. Wszystko to dla atencji i pieniędzy z "donate'ów".
Youtuber Konopskyy, znany z demaskowania patostreamów, nie krył oburzenia. „To jest absolutny skandal. Znęcali się nad starszym, bezbronnym człowiekiem. Takiego starszego 70- czy 80-letniego pana!” – relacjonował.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.

Hipokryzja i żałosne tłumaczenia
Oprawcy twierdzili, że zbierają pieniądze na pomoc seniorowi. Jednak zebrana kwota wyniosła zaledwie 5-7 złotych. „Pan Mirek nawet w pewnym momencie im powiedział, żeby przestali go podpalać i wzniecać ogień w jego mieszkaniu. Oczywiście pod wszystko podpięli donate’y, tłumacząc się, że przecież pomagają” – podkreśla internauta.
Na nagraniach widać, jak po wyjściu nastolatków z mieszkania, zmęczony pan Mirosław sam sprząta bałagan pozostawiony przez oprawców. Kamera była cały czas włączona, a transmisja trwała, pomimo nieobecności nastolatków. Pan Mirosław prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że jest nagrywany.
Policja prowadzi intensywne śledztwo
Sprawa trafiła na policję. Rzeczniczka prasowa ursynowskiej policji Marta Haberska mówi nam, że „trwają intensywne czynności mające na celu ustalenie tożsamości i dokładnego wieku sprawców”. Tymczasem, jak donosi portal Halo Ursynów, na lokalnej grupie "Obywatele Ursynowa" pojawiły się anonimowe "przeprosiny" od domniemanych sprawców.
Autor publikacji twierdzi, że zna pana Mirka od wakacji i pomagał mu w zakupach:
„Pierwsze co to chcemy przeprosić za zaistniałą sytuację, czujemy się beznadziejnie i żałujemy tego, co się stało. Pana Mirka znamy od wakacji, poznaliśmy go przez udzieloną przez nas pomoc z zakupami. Pan Mirek dużo razy miał problemy, z których udało nam się go wyciągnąć, przynosiliśmy mu zakupy oraz jedzenie, pomagaliśmy sprzątać dom, naprawiać rzeczy, były różne dziwne sytuacje, gdy ktoś wtargnął mu do domu, wtedy od razu reagowaliśmy, kupiliśmy mu królika, żeby nie był samotny, bo miał z tym problem, odwiedzaliśmy go, rozmawiając normalnie o życiu, sytuacji takich jak te jest dużo więcej, był dla nas jak trzeci dziadek."
"Pewnego dnia Pan Mirek powiedział, że chciałby zarobić trochę pieniędzy, wiedzieliśmy, że jest bardzo społeczny i lubi ludzi, więc zaproponowaliśmy mu streamowanie. Miało to być normalne rozmawianie z widzami czy jakieś śmieszne żarty. Poszło to za daleko, za co przepraszamy” – czytamy w oświadczeniu.
Sprawa jest rozwojowa.