Pani Maria z Warszawy: Blokersi chcieli mnie ZABIĆ!

2014-10-09 0:57

Obywatelską postawę mogła przypłacić życiem! Gdy Maria Pabisiak (59 l.) ze Śródmieścia zobaczyła, że grupa chuliganów demoluje drzwi do klatki schodowej jej bloku, natychmiast interweniowała. Niestety, zanim przyjechała policja, kobieta zdążyła porządnie oberwać. Kamil A. (19 l.) i Maksymilian P. (19 l.) pogruchotali kobiecie szczękę, a jej mężowi złamali rękę. Zostali zatrzymani, ale sąd wypuścił ich właśnie na wolność.

Zapis z monitoringu bloku przy ul. Orlej 6a to naprawdę mocne kino akcji. Widać na nim, jak w nocy z soboty na niedzielę banda łobuzów próbuje dostać się na klatkę schodową, kopiąc w drzwi, rzucając w nie starym taboretem i trzaskając w szybę sztachetą z płotu. Przerażeni lokatorzy natychmiast wezwali policję, a przed budynek wybiegła Maria Pabisiak z mężem z zamiarem okiełznania blokersów. Wtedy rozpętało się piekło.

- Zwyzywałam ich od chuliganów i w jednego cisnęłam tym taboretem, ale oni zamiast odejść, rzucili się na nas z pięściami - opowiada pani Maria. Kamil A. (19 l.) zaatakował kobietę i jednym uderzeniem pięści złamał jej żuchwę. Ranna 59-latka osunęła się na ziemię, a wtedy w jej obronie stanął mąż.

- Te łobuzy wyjęły ze śmietnika drzwiczki od szafki, jeden trzymał Tadzia, a drugi okładał go nimi tak, że złamał mu rękę. Musiał przejść operację, bo kości się przemieściły - opowiada poszkodowana. Zanim wezwany wcześniej radiowóz dojechał pod blok, chuligaństwo dawno zniknęło.

Zobacz też: Warszawa: skandal w szkole! Wulgaryzmy na lekcji polskiego

- 10-osobową grupkę udało się zatrzymać w al. Solidarności, wśród nich był Maksymilian P., który przytrzymywał ofiary. Chłopak miał ponad 2 promile alkoholu. Wśród chuliganów brakowało jednak głównego sprawcy - mówi kom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. Bandzior odnalazł się w niedzielę na Mokotowie. Młodzi mężczyźni usłyszeli zarzut pobicia i uszkodzenia ciała. Po 48 godzinach w areszcie agresywni nastolatkowie wyszli na wolność. - Kamil A. został objęty dozorem, a Maksymilian P. będzie odpowiadał z wolnej stopy - mówi kom. Szumiata. Kobieta nie może uwierzyć w tę decyzję.

- Oni mieli obłęd w oczach, nie bili nas, żeby pobić, tylko żeby zabić. Jestem przerażona, że tak szybko wyszli na wolność - mówi pani Marysia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki