We wrześniu ekipy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przyłączyły osiedla przy ulicy Lazurowej do nowego wodociągu. Choć prace trwały krótko, okazało się, że zostały przeprowadzone zupełnie niefachowo. Odczuli to mieszkańcy okolicznych osiedli, którym z kranów zamiast czystej wody popłynęło błoto. - Z kranu leciała żółta breja. Nie przejąłem się tym, bo zawsze po pracach wodociągowych trzeba spuścić trochę wody, by po paru minutach leciała czysta - mówi Adam Szymecki (41 l.), urzędnik z ulicy Górczewskiej. - Jednak cały czas leje się żółta ciecz. Oprócz wody z kranu płynie... piach - opowiada pan Adam, odkręcając kran.
Piasek zapchał sitka i filtry na całym osiedlu. Kupki gliny kompletnie zatkały wodomiary. Nieświadomi nadciągającej katastrofy mieszkańcy włączyli pralki i zmywarki, które doszczętnie się zapchały. - Pomimo przepłukania przewodu przed uruchomieniem oraz odpowiednich badań bakteriologicznych prawdopodobnie część osadów mineralnych ze starego przewodu w trakcie nawadniania przedostała się w kierunku przyłącza osiedla - informuje Bartosz Milczarczyk (28 l.), rzecznik prasowy MPWiK. - W trzech pozostałych przyłączach innych osiedli do nowej sieci nie stwierdzono żadnych osadów. W związku z powyższym nasze ekipy przepłukały wodomierz główny oraz płukały przyłącze wodociągowe - dodaje.
Wspólnota mieszkaniowa z ul. Górczewskiej wystawiła MPWiK faktury za zniszczenia opiewające na ponad osiem tysięcy złotych. To koszty naprawy kotłowni osiedla, instalacji wodnej oraz odkupienia baterii w jednym z mieszkań. Przedsiębiorstwo zapłaci za wyrządzone przez nieudolność swoich pracowników szkody.
Winny!
Henryk Brzuchacz (65 l.), prezes MPWiK
To pracownicy prezesa MPWiK fatalnie podłączyli wodę do bemowskich osiedli. Przez to z kranów płynie tam brudna woda zmieszana z piachem