Wszystko zaczęło się po pierwszym meczu barażowym, który Salernitana przegrała w Genui 0:2. W drodze powrotnej aż 14 piłkarzy poczuło się bardzo źle, a późniejsze badania potwierdziły silne zatrucie. Wszyscy zawodnicy trafili do szpitala. Według doniesień Sky Sport Italia, liczba chorych wzrosła do 21, gdy wśród poszkodowanych znaleźli się także członkowie sztabu technicznego i obsługi klubu.
ZOBACZ TEŻ: Cristiano Ronaldo zawstydza całą Legię Warszawa. Te liczby mówią same za siebie
Piątkowy rewanż pod znakiem zapytania
Zatrucie miało być spowodowane ryżem zjedzonym jeszcze podczas pobytu w Genui. Policja wszczęła postępowanie mające na celu ustalenie dokładnych okoliczności zdarzenia. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów, ale śledztwo prowadzone jest intensywnie.
Salernitana, która jeszcze w zeszłym sezonie grała w Serie A, liczyła na szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tymczasem znalazła się w obliczu spadku do Serie C. Przy obecnym stanie zdrowotnym zespołu rozegranie rewanżu w pierwotnym terminie, czyli w piątek, wydaje się mało realne.
Co z polskimi piłkarzami?
Władze klubu z Salerno skierowały już do odpowiednich organów formalny wniosek o przełożenie meczu. Zespół nie ma wystarczającej liczby zdrowych graczy, by móc przystąpić do rywalizacji. Kadra drużyny znajduje się w krytycznym stanie.
Nie wiadomo, czy wśród hospitalizowanych są Paweł Jaroszyński lub Szymon Włodarczyk. Żaden z nich nie pojawił się na boisku podczas pierwszego spotkania w Genui. Jaroszyński znalazł się wprawdzie w kadrze meczowej, ale cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Taki sam los spotkał Bartosza Bereszyńskiego, który był w składzie Sampdorii.