Policja zatrzymała agresora z autobusu 190 w Warszawie
Według relacji świadków, mężczyzna bez koszulki od początku podróży rzucał obelgi w kierunku Ukrainki. Krzyczał o „banderowcach”, kazał jej wracać do kraju i opuszczać Polskę. Słowa pełne nienawiści padały na oczach kilkudziesięciu pasażerów, którzy,jak wspomina Żaczek, milczeli i zajmowali się telefonami.
Aktywistka zdecydowała się zareagować, mówiąc mężczyźnie, że jego zachowanie jest skandaliczne. To wywołało dalszą agresję. Zaczął obrażać także ją. Gdy partnerka Żaczek zaczęła nagrywać zdarzenie, napastnik próbował wyrwać jej telefon. Wtedy doszło do ataku. Agresor podbiegł i uderzył Żaczek z „główki” w twarz, powodując krwotok z nosa.
Najbardziej bolesne, jak przyznaje poszkodowana, była bierność pasażerów. Nikt nie stanął w jej obronie ani nie spróbował powstrzymać sprawcy. Dopiero, gdy autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku, partnerka aktywistki wypchnęła mężczyznę na zewnątrz, kończąc incydent.
Atak w biały dzień. Sprawca już w rękach funkcjonariuszy
Sprawa została zgłoszona policji w poniedziałek (22 września). Funkcjonariusze zabezpieczyli nagranie oraz monitoring. Dzięki tym materiałom oraz zeznaniom pokrzywdzonej udało się szybko namierzyć i zatrzymać sprawcę.
Informacja o zatrzymaniu wywołała falę komentarzy w sieci. Internauci dziękowali Żaczek za odwagę, podkreślając jednocześnie, że milczenie pasażerów było równie szokujące jak sam atak. − Cisza tylko dodaje agresorom odwagi − zaznaczyła sama poszkodowana.
Na szczęście obrażenia nie okazały się poważne. Policja prowadzi czynności, a zatrzymanemu grozi odpowiedzialność karna.