Hubert Biskupski: Frajer zrobił swoje, frajer może odejść

2013-10-16 2:10

Czuję się jak frajer. A może najzwyczajniej w świecie jestem frajerem, bo uwierzyłem, że przemiana, jaką przeszła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przed referendum, nie minie wraz z podaniem przez PKW wyników głosowania.

Uwierzyłem, że kilkaset tysięcy podpisów sfrustrowanych warszawiaków na dłużej skłoni ją do dialogu z mieszkańcami. Wczorajszy poranek bezlitośnie obnażył moją naiwność. Gdy jak co dzień przemierzałem Modlińską, utknąłem w gigantycznym korku. Utknęły w nim również niemal cała Białołęka, Targówek, Praga i tysiące kierowców jadących Trasą AK.

A wszystko za sprawą zamknięcia dwóch pasów przy moście Grota. Zamknięcia, które zaskoczyło wszystkich. Bo nikt, ani GDDKiA, ani ktokolwiek z Ratusza, nie poinformował, że od wtorku czeka nas Armagedon. Nie ustawiono żadnych tablic informacyjnych, żadnych znaków, nie poproszono drogówki o pomoc. Nie uprzedzono kierowców, że mają szukać alternatywnych tras.

Patrz: Hubert Biskupski: Referendum, które wszyscy wygrali

Odpowiedź na pytanie, dlaczego Ratusz tego wszystkiego nie zrobił, wydaje się dość oczywista. Bo musiałby zacząć informować o planowanych utrudnieniach jeszcze przed niedzielnym referendum, więc mogłoby to przesądzić o losie pani prezydent. Po co informować, po co mówić prawdę, skoro przez to można stracić stołek?!

Wbrew słowom pani prezydent mieszkańcy Warszawy nie są więc przez nią traktowani jak partnerzy i współgospodarze, ale jak frajerzy, potrzebni tylko w dniu głosowania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki