Policja przez 30 km goniła samochód jadący pod prąd! Kierowcą był ksiądz

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

Ksiądz jechał pod prąd autostradą A2. Przez 30 kilometrów goniła go policja. Śmierć była szybsza [ZDJĘCIA]

2021-07-15 14:46

Śmierć księdza proboszcza z Kałuszyna wciąż owiana jest wieloma niewiadomymi. Na jaw wychodzą nowe informacje. Duchowny zanim spowodował wypadek, mógł jechać autostradą A2 nawet 30 km pod prąd. W dniu w którym doszło do tragicznego w skutkach wypadku, stan jego zdrowia pozostawiał wiele do życzenia. Ksiądz był bardzo osłabiony, a nawet „odlatywał”. W rozmowie dla „SE”, ks. Jerzy Skłucki podzielił się wspomnieniami o ks. Władysławie S. oraz informacjami o śmierci duchownego.

Do wypadku, w którym zginął proboszcza z Kałuszyna doszło w nocy z 12 na 13 lipca. Jak informuje policja, około godziny 2 na 112 wpłynęło zgłoszenie o wypadku na autostradzie A2 na wysokości miejscowości Izdebno Nowe. Z nieznanych do dziś przyczyn, ksiądz Władysław S. jechał pod prąd w kierunku Poznania. Na wysokości 433 kilometra zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym volvo, a volvo uderzyło w jadące obok renault. Proboszcz z Kałuszyna poniósł śmierć na miejscu, natomiast kierowca volvo z pasażerami zostali przewiezieni do szpitala.

Zobacz koniecznie: Tajemnicza śmierć księdza na autostradzie A2 pod Warszawą. To proboszcz z Kałuszyna [ZDJĘCIA]

- Tej nocy ksiądz proboszcz jechał do swojej rodziny, za Sochaczew. Wcześniej, zawsze jeździł drogą 92, przez Ożarów Mazowiecki. Jednak teraz musiał się pomylić, pojechał autostradą A2. Podobno pod prąd jechał już od Warszawy, od wjazdu w miejscowości Mory. Policja mówiła, że pod prąd jechał aż 30 km. Gonił go radiowóz, ale niestety równoległym, prawidłowym pasem. Niestety, policji nie udało się wjechać na drugi pas i pojechać za nim pod prąd. Może gdyby zajechali mu drogę, udałoby się zatrzymać samochód. Niestety się nie udało - mówi ks. Jerzy Skłucki, wikariusz z parafii w Kłuszynie.

Tragiczny wypadek na autostradzie A2. Nie żyje ksiądz Władysław S.

Jak się dowiedzieliśmy, powodem wypadku mógł być zły stan zdrowia ks. Władysława. Duchowny od dłuższego czasu leczył się na serce, zmagał się również z cukrzycą przez którą bardzo wychudł. W momencie, w którym wyjeżdżał z plebanii był nie do poznania. Był otępiały, nie pamiętał wielu podstawowych rzeczy, a wychodząc nawet nie wziął ze sobą telefonu. Obecnie trwają czynności policji i prokuratury, które ustalą szczegóły wypadku, niebawem poznamy również wyniki sekcji zwłok.

Przeczytaj: Nocny koszmar na autostradzie A2. Pruł golfem pod prąd! Jedna osoba nie żyje, pięć rannych

Potworny wypadek na ulicy Modlińskiej w Warszawie. Nie żyje motocyklista
Sonda
Czy miałeś kiedyś groźny wypadek?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają