Leo Express to drugi czeski przewoźnik po RegioJet, który wchodzi na polski rynek, oferując pasażerom alternatywę dla dotychczas zmonopolizowanej przez Intercity trasy Warszawa − Kraków. Od 1 marca 2026 roku pociągi operatora pojadą dalej − aż do stolicy Czech. To przedłużenie trasy Kraków − Praga sprawi, że pasażerowie ze stolicy Polski po raz pierwszy bez przesiadek dojadą koleją do naszych południowych sąsiadów.
Na torach pojawią się nowoczesne składy Stadler Flirt − klimatyzowane, z szybkim Wi-Fi 5G, przestronnymi wnętrzami i udogodnieniami dla osób z ograniczoną mobilnością. Przewoźnik zaoferuje trzy klasy podróży − od ekonomicznej, przez biznesową, po Premium z zaledwie sześcioma fotelami i serwisem z napojami alkoholowymi, w tym prosecco. W planach są dwa kursy dziennie: dzienny i nocny.
Ambasador Czech w Warszawie, Břetislav Dančák, nie ma wątpliwości: otwarcie trasy Warszawa – Kraków – Praga to krok ku zacieśnieniu relacji gospodarczych i turystycznych obu krajów. Pojawienie się Leo Express oznacza zarazem koniec monopolu PKP Intercity. A konkurencja dopiero się rozkręca − na jesień swoje wejście do Polski zapowiedział też RegioJet.
Kolejowa wojna na torach. Leo Express kontra Pendolino PKP
PKP Intercity stara się jednak nie oddać pola bez walki. PKP Intercity na najbliższe tygodnie przygotowało akcję promocyjną. 18 października z Warszawy Wschodniej o 7:29 wyjedzie Pendolino, które zatrzyma się m.in. w Krakowie i Nowym Targu, by o 12:14 dotrzeć do Zakopanego. W drogę powrotną skład wyruszy o 15:50, docierając do Warszawy Zachodniej o 20:14. Cena biletu w drugiej klasie? Symboliczna złotówka.
Kolejowe prosecco czy złotówkowa podróż w Tatry? Dwie strategie, dwie wizje komfortu, jeden cel − walka o pasażera.