Pożar na Nowym Świecie. Ciało kobiety w pogorzelisku
30 marca 2024 roku, po godzinie 22:00, służby otrzymały zgłoszenie o zadymieniu w jednym z opuszczonych mieszkań przy ulicy Nowy Świat w Warszawie. Na miejscu pierwsi pojawili się policjanci z Oddziału Prewencji Policji.
Nie czekając na przyjazd straży pożarnej, podjęli walkę z ogniem przy użyciu gaśnicy. Po chwili na miejsce dotarły zastępy, które opanowały żywioł. W pogorzelisku odnaleziono zwłoki 31-letniej kobiety.
Śledztwo w sprawie pożaru. To nie był przypadek
Kryminalni ze Śródmieścia od początku podejrzewali, że pożar nie był przypadkowy.
- Zabezpieczyli materiał dowodowy, który wskazywał że zdarzenie nie było nieszczęśliwym wypadkiem lub awarią techniczną - przekazał mł. asp. Jakub Pacyniak.
W toku śledztwa ustalono tożsamość ofiary. Była to 31-letnia kobieta w kryzysie bezdomności. Przesłuchano kilkanaście osób z jej otoczenia i przeprowadzono liczne ekspertyzy. Dzięki skrupulatnej pracy śledczych udało się odtworzyć przebieg tragicznych wydarzeń.
Brutalne zabójstwo. Zaskakujący motyw sprawcy
Z ustaleń policji wynika, że 31-latka spędzała czas ze swoim 41-letnim partnerem w opuszczonym mieszkaniu. Mężczyzna wyszedł z lokalu, a kobieta zasnęła. Wtedy do mieszkania wszedł 33-letni znajomy ofiary, który wcześniej również tam nocował. Polał śpiącą kobietę i łóżko łatwopalną substancją i podłożył ogień. Następnie wyszedł z budynku i obserwował akcję ratowniczą.
- Z relacji kilku osób wynika, że podejrzany chwalił się po zdarzeniu, że „rozpalił w mieszkaniu grilla (…) i zostawił otwarte drzwi, żeby był lepszy cug - dodaje Pacyniak.
Śledczy ustalili, że motywem zbrodni był konflikt między sprawcą a ofiarą. Mężczyzna twierdził również, że mieszkanie jest nawiedzone i należy je spalić.
Grozi mu dożywocie
33-letni sprawca usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
- Nie przyznał się do winy, jednak w oparciu o zebrany materiał dowodowy, prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Wniosek ten został uwzględniony przez sąd - podaje policja.
Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ.