Zabójstwo 16-letniej Mai w Mławie
Maja zaginęła pod koniec kwietnia po tym, jak wyszła na spotkanie z Bartoszem G. w warsztacie należącym do jego rodziny. Po tygodniu intensywnych poszukiwań, ciało dziewczyny, w potwornym stanie, zostało odnalezione w zaroślach, niedaleko miejsca spotkania. Bartosz G. został zatrzymany w Grecji, gdzie przebywał w ramach szkolnej wymiany.
Matka podejrzanego atakuje ofiarę
Matka Bartosza G. wyjechała za synem do Grecji. Udzieliła tam wywiadu lokalnej telewizji, a także zgodziła się na rozmowę z reporterem programu "Uwaga!". Jej wypowiedzi w internecie wywołały ogromne kontrowersje i oburzenie. Określa w nich ofiarę jako m.in. "śmiecia". Uważa, że te komentarze, są "jak najbardziej na miejscu" - jej zdaniem Maja nękała 17-latka, chociaż, jak przekazał reporter "Uwagi!", to nie Maja publikowała w sieci obraźliwe posty - prokuratura na razie nie potwierdza tych informacji.
- Matka Bartka zamieszczała wpisy typu, że jeżeli spotka kogoś z naszej rodziny, to nie ręczy za siebie. My, w jakiś sposób, czujemy się zagrożeni – mówi ojciec zmarłej Mai.
- Dopuściła się komentarzy typu: „Niech gnije w grobie, niech gryzie ziemię” – przywołuje pani Eliza, kuzynka zamordowanej.
Matka chłopaka twierdzi, że jej syn jest w Grecji traktowany jak człowiek, a nie jak morderca oraz podważa ustalenia śledztwa. Nie przyjmuje do wiadomości, że Bartosz mógł dopuścić się zbrodni.
- Poczekajmy na proces i zobaczymy, jakie są dowody. Znam swoje dziecko i dla mnie, to jest niezrozumiałe, żeby mój syn mógł się dopuścić morderstwa. Uważam, że mój syn nie byłby do tego zdolny, a jeśli to zrobił, to jestem bardzo ciekawa opinii specjalistów, co mogło być tego przyczyną. I nie wiem, czy dowiemy się prawdy. Po tym jak targnął się na życie, ma problem z pamięcią - powiedziała reporterowi "Uwagi!". Bartosz po powrocie ze spotkania z Mają, jak twierdzi kobieta, nic jej nie powiedział. - Żyliśmy jego wyjazdem do Grecji na wymianę uczniowską. Nie mówił o spotkaniu z Mają, bo on tego nie pamięta. Musiało dojść do czegoś tragicznego skoro on po prostu wyparł to ze swojej świadomości – tłumaczy.
Matka Bartosza G. przedstawiła zaskakującą wersję wydarzeń:
- Oni podobno spotkali się w salonie, a tam jest kamera od czterech lat nieczynna i nie wiem, co tam się wydarzyło. Potem widać, jak ona wędruje na czworaka na korytarzu, naga i idzie w kierunku schodów. Może spadła ze schodów, nie wiem – mówi kobieta.
Na pytanie reportera, czy Maja mogła uciekać przed Bartoszem, odpowiedziała: „Nie, bo szła swobodnie”.
- Szedł obok. Szli w kierunku schodów, gdzie wychodzi się z zakładu. Co się stało na schodach, nie wiem. Mogła spaść ze schodów, a że była na czworaka, to po prostu poleciała po nich przodem. Nie wiem tego, bo tam nie ma kamery – dodaje matka Bartosza G.
Tajemnicza wiadomość niedługo przed śmiercią
Kuzynka nastolatki w programie przywołała wiadomość, którą dziewczyna wysłała do koleżanki niedługo przed śmiercią. Prosiła o jak najszybszy kontakt. Potem znajoma próbowała się dodzwonić, jednak bezskutecznie.
- Być może córka ostatkiem sił próbowała uciec przed oprawcami – skomentował pan Jarosław, ojciec Mai.