- Sąd Apelacyjny w Łodzi podjął kluczową decyzję w sprawie Bartosza G., oskarżonego o zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy.
- Odrzucono wniosek o list żelazny dla podejrzanego, co oznacza, że nie będzie on odpowiadał z wolnej stopy.
- Co to oznacza dla przebiegu sprawy?
Sąd Apelacyjny w Łodzi zadecydował. Co z listem żelaznym dla Bartosza G.?
Sąd Apelacyjny w Łodzi, na niejawnym posiedzeniu we wtorek, rozstrzygnął o zasadności decyzji Sądu Okręgowego w Płocku, który w październiku odrzucił wniosek o list żelazny dla Bartosza G., podejrzanego o brutalne zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy. Jak poinformowała sędzia Beata Szafaryn, Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał zaskarżone przez obrońcę postanowienie, uznając decyzję płockiego sądu za prawidłową.
„Podstawową argumentacją jest to, że sprzeciw wobec wydania listu żelaznego wyraził prokurator. To on jest gospodarzem postępowania przygotowawczego i jeżeli wyraża on sprzeciw, ten fakt uniemożliwia wydanie listu żelaznego” - podkreśliła sędzia Szafaryn.
Dodatkowo, jak dodała sędzia, zażalenie na postanowienie płockiego sądu stało się bezprzedmiotowe, ponieważ podejrzany, co wynika z informacji przekazanej sądowi przez prokuratora, został już sprowadzony do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania i przesłuchany. Tym samym, kwestia listu żelaznego dla podejrzanego o zabójstwo Mai K. została ostatecznie zamknięta. Decyzja ta oznacza, że Bartosz G. nie będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa i sprawnego przebiegu procesu sądowego.
Zabójstwo Mai K. z Mławy
Adwokat Paweł Aranowski, reprezentujący Bartosza G., nie krył, że taki finał był do przewidzenia. Podkreślił, że list żelazny może zostać wydany wyłącznie wobec osoby przebywającej poza granicami Polski, która jednocześnie zadeklaruje gotowość stawiania się na każde wezwanie organów ścigania. Powrót jego klienta do kraju automatycznie przekreślił więc możliwość skorzystania z tego rozwiązania.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w kwietniu tego roku w Mławie. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych, 23 kwietnia Bartosz G. spotkał się z 16-letnią Mają K. Jeszcze tego samego dnia doszło do brutalnego zabójstwa. Ciało nastolatki odnaleziono 1 maja w gęstych zaroślach, w pobliżu zakładu produkcyjnego należącego do rodziny podejrzanego. Sekcja zwłok przeprowadzona 6 maja ujawniła drastyczne szczegóły - wstępnie ustalono, że dziewczyna zmarła na skutek rozległych obrażeń głowy. Śledztwo ruszyło natychmiast, a Bartoszowi G. postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Po odnalezieniu zwłok Bartosz G. opuścił Polskę. Zatrzymano go w Grecji, gdzie przebywał w ramach wymiany szkolnej. Przez dłuższy czas był umieszczony w tamtejszym ośrodku dla nieletnich, a w trakcie pobytu ukończył 18 lat. Podejrzany próbował zablokować ekstradycję, twierdząc, że po powrocie do Polski grozi mu niebezpieczeństwo ze strony otoczenia. Grecki sąd nie podzielił tych argumentów i oddalił odwołanie, umożliwiając przekazanie go polskim organom ścigania.
Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem Bartosz G. został sprowadzony do Polski. 25 grudnia rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku, prokurator Bartosz Maliszewski, poinformował podczas konferencji prasowej, że podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa 16-letniej Mai K. ze szczególnym okrucieństwem. Mimo powagi zarzutów Bartosz G. nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu. Za zarzucany czyn, popełniony jako osoba nieletnia, grozi mu kara od 15 do 30 lat więzienia - polskie prawo nie przewiduje w tym przypadku dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawa nadal wywołuje ogromne emocje, a rodzina Mai K. oraz opinia publiczna w całym kraju czekają na sprawiedliwe rozstrzygnięcie tej wstrząsającej zbrodni.