Młody wilk konał schwytany we wnyki. Nie był w stanie stanąć na łapach

i

Autor: KPP w Mławie Młody wilk konał schwytany we wnyki. Nie był w stanie stanąć na łapach

Zwierzę niewyobrażalnie cierpiało

Młody wilk konał schwytany we wnyki. Nie był w stanie stanąć na łapach

2023-01-26 9:26

We wtorek (24 stycznia) w lesie pod Mławą znaleziono młodego wilka, który konał schwytany we wnyki. Zwierzę nie było w stanie samodzielnie się uwolnić. Każdy ruch powodował, że metalowa pułapka coraz mocniej zaciskała się na jego ciele. Wilk trafił do ośrodka rehabilitacji, gdzie trwa walka o jego zdrowie. Sprawę bada policja.

Wilk konał w lesie pod Mławą

Pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Warszawie oddział w Ciechanowie zostali powiadomieni o konającym wilku złapanym we wnyki, znalezionym przez byłego leśniczego w lesie w okolicach miejscowości Adamowo w gm. Strzegowo (pow. mławski). Na miejscu pojawiła się policja, która zabezpieczyła teren, tak aby nikt nie podchodził zbyt blisko rannego zwierzęcia, ponieważ zaniepokojony poruszał się, co powodowało, że metalowe wnyki coraz bardziej zaciskały się na jego ciele.

"Jednocześnie natychmiast rozpoczęte zostały działania mające na celu uratowanie tego przedstawiciela gatunku objętego w naszym kraju ścisłą ochroną. Na miejsce ruszył przedstawiciel RDOŚ w Warszawie koordynujący akcję z pracownikami warszawskiego ogrodu zoologicznego - dr Agnieszką Czujkowską, Katarzyną Łochowską i Patrycją Kasprzak, a z południa Polski pośpieszył dr hab. inż. Robert Mysłajek – wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Gotowość pomocy zadeklarowały także Lasy Miejskie-Warszawa prowadzące ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt" - przekazała rzeczniczka prasowa warszawskiego RDOŚ Agata Antonowicz.

Po szczegółowej analizie sytuacji, zdecydowano, by uśpić wilka, aby go wyplątać z wnyków, które zacisnęły się na tylnej części ciała.

"Niestety okazało się, że wilk był bardzo wycieńczony, walczył o to, żeby się oswobodzić z wnyków. Tam były dwie pułapki. Z jednej udało mu się uwolnić, natomiast druga zacisnęła mu się na tylnej części ciała. Próbował się podkopać, ale nie miał szans się wydostać. Doprowadziło to do wycieńczenia, odwodnienia. Miał także bardzo opuchnięte tylne łapy, na których nie był w stanie stanąć. W związku z tym została podjęta decyzja, że nie można go wypuścić, tylko trzeba dalej go zdiagnozować i objąć specjalistyczną opieką" - zaznaczyła rzeczniczka.

Gdy tylko było to możliwe, zwierzęciu podane zostały leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, podłączona została kroplówka na wzmocnienie, a rany opatrzone. Następnie wilk został przeniesiony do skrzyni transportowej i wyruszył w drogę. W okolicach Warszawy został przekazany przedstawicielowi Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", który zawiózł go do ośrodka rehabilitacji zwierząt Mysikrólik w Bielsku-Białej.

Wiek rannego wilka oceniono na ok. 2 lata. "To młody osobnik, samiec, który najprawdopodobniej odłączył się od swojej rodziny i rozpoczął migrację. Styczeń-luty to okres kiedy wilki migrują i szukają dla siebie miejsca" - wyjaśniła Antonowicz.

Ranny wilk wraca do zdrowia

Aktualnie wilk jest pod obserwacją specjalistów ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Poddawany jest badaniom diagnostycznym. Wilk prawdopodobnie przebywał we wnykach od dwóch dni, co miało ogromny wpływ na jego stan zdrowotny, oprócz ciężkich ran zadanych przez wnyki jest bardzo odwodniony i wyczerpany.

"Dostałam informację, że wilk zaczął stawać na tylnych łapach. To bardzo dobra wiadomość, ponieważ martwiliśmy się o to te łapy, czy będą sprawne i czy nie został uszkodzony kręgosłup, a tym samym czy wilk będzie miał szanse funkcjonować na wolności. Wygląda więc na to, że poprawia się jego stan zdrowia. Cały czas jest jeszcze badany, podawane są mu leki i kroplówki. Czekamy na dalsze informacje. To pewnie kwestia 2-3 dni kiedy będziemy coś więcej wiedzieć. Mamy nadzieję, że uda się go przywrócić naturze" - przekazała w środę wieczorem Antonowicz.

Zaznaczyła, że jeśli zwierzę jest w stanie umożliwiającym mu funkcjonowanie w przyrodzie to jest ono z powrotem transportowane w miejsce, gdzie zostało znalezione.

Kłusownicy na celowniku policji

Zgodnie z obowiązującym prawem za kłusowanie grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Przestępstwem jest m.in. polowanie poza obwodem łowieckim, polowanie przez osoby nienależące do Polskiego Związku Łowieckiego, nieposiadające wymaganych zezwoleń, zabijanie zwierząt objętych ochroną lub w czasie okresu ochronnego, a także wykorzystywanie wnyków, sideł itp.

Wnyki, sidła potrzaski stanowią ogromne zagrożenie również dla spacerujących po lesie ludzi. Antonowicz zaapelowała, że jeśli zauważymy w lesie podejrzane "instalacje" należy to niezwłocznie zgłosić na policję i powiadomić pracowników najbliższego nadleśnictwa. "W ten sposób możemy przyczynić się do uratowania niejednego dzikiego mieszkańca lasu" - dodała.

Sonda
Czy kary za kłusownictwo powinny być bardziej surowe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki