Nadarzyn odwołuje wójta za kompostownię

2014-01-17 3:00

Wójt Nadarzyna Janusz Grzyb (52 l.) z PSL może być pierwszym w Polsce samorządowcem, który straci stanowisko za śmieci. W niedzielę odbędzie się tam referendum. Grupa mieszkańców gminy chce odwołania wójta m.in. za decyzję o rozbudowie pobliskiej kompostowni.

Na drodze z Warszawy wiszą billboardy "Nadarzyn. Wójtowi dziękujemy". Miejscowość oklejona jest plakatami przeciwników lokalnych władz. Sam wójt Janusz Grzyb, rządzący tu 15 lat, namawia mieszkańców do zbojkotowania niedzielnego referendum.

W Nadarzynie wrze od kilku tygodni. Mimo że jesienią odbędą się wybory samorządowe, mieszkańcy zaczęli bój o zdetronizowanie wójta po tym, jak dał zgodę na rozbudowę śmieciowego zakładu w sąsiedztwie ich domów. Bez sporządzenia oceny oddziaływania inwestycji na środowisko ani konsultacji.

Patrz: NADARZYN. Wybuch na posesji wójta


- Nie możemy czekać do wyborów, bo niektóre decyzje będą nieodwracalne! Musimy teraz walczyć o zdrowie naszych dzieci - mówi Krzysztof Jakubowski z komitetu referendalnego.

Zakład Hetman, do którego należy kompostownia i sortownia śmieci, uzyskał status regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych. - Ale to nie znaczy, że tu będą przyjeżdżać śmieci z całego Mazowsza. Obsługujemy 1/6 aglomeracji warszawskiej. Mam prawo przetwarzać do 160 tys. ton śmieci rocznie i produkować 60 tys. ton kompostu. Wykorzystuję do tego dobre technologie i nikogo nie truję - tłumaczy prezes Hetmana Sławomir Ciechomski.

Szczególnie uciążliwa dla mieszkańców jest kompostownia położona 200 m od eleganckich willi, tuż za płotem elitarnej szkoły "Promienie".

Przeczytaj: Poczekamy na śmieciową rewolucję w stolicy


Śmieciarki kursują drogą obok przedszkola i kolejnej szkoły. Mieszkańcy boją się, że gdy Hetman się rozbuduje, ich domy stracą na wartości, a dzieci nabawią się chorób. Mówią, że gdy przez lata był to mały zakład, nie śmierdział. Od kilku miesięcy w okolicach pojawiają się szczury.

- Gdy się dowiedziałam, że zakład się rozbudowuje, co urzędnicy nazywają "modernizacją", sprzedałam dom poniżej kosztów. Nie chcę codziennie wąchać tego smrodu! I pójdę odwołać wójta - mówi Ewa Bernatowicz (41 l.), szefowa grupy która zainicjowała referendum.

Wójt nie pozostaje dłużny. Ciąga aktywistów po sądach w trybie referendalnym. Ale przegrywa. Domagał się np. wycofania dystrybucji plakatów z hasłem "Ochroń swoje dziecko. Idź na referendum" z wizerunkiem dziecka zatykającego nos i szczurem. Przegrał.

By niedzielne referendum w Nadarzynie było ważne, musi w nim wziąć udział 2,6 tys. osób, czyli ok. 30 proc. mieszkańców.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki