Czym dla Pani jest wolność?
Dla mnie wolność wiąże się z przyjętymi przeze mnie wartościami takimi
jak np. miłość, prawda, uczciwość, dobro...Człowiek, który hołduje
takim wartościom jest otwarty i może czuć się wolny…
Wolność to także wiara, nadzieja i zaufanie...
Ma Pani taką wiarę teraz?
Wierzę w ludzi i chcę wierzyć, że to, co czynią, robią w dobrej wierze.. Chcę także wierzyć
w ludzką mądrość, zwłaszcza tych, którzy podejmują decyzję , za sprawą
których Świat i rzeczywistość w okół nas rozwija sięi pięknieje.… ale wiem też, że nie wszystko jest białe lub czarne. Jednakże ceniąc i hołdując szlachetnym wartościom poczujemy wolność.
Pani ulubione miejsca w Warszawie, to...
Łazienki, Wilanów i miejsca, w których nabieram sił bo jestem otoczona
pięknem...np. Muzeum Narodowe...tam gdzie mogę wpatrzona w obrazy
Impresjonistów lub malarstwo z innych epok, spędzić wiele godzin...czy
w Filharmonii słuchać dynamicznej lub romantycznej muzyki ...Jest
jeszcze wiele miejsc, w których czuję się spokojna i odpoczywam…
A czy są jakieś rejony miasta, których się Pani boi? Praga?
Mieszkałam na Zaciszu, a więc w pobliżu Pragi i nie bałam się. Ale w środku nocy bym sama nie szła tam ulicami. Nie ze strachu. Ale dlatego, że nie jestem ryzykantką. Nie jestem odważna w takich przyziemnych sytuacjach. Natomiast mam i miałam zawsze odwagę bronić swojej prawdy, swojego zdania w życiu i swoich przekonań.
Jak się Pan odnajduje w tym „szemranym” festiwalu, mówiącym o doliniarzach, cinkciarzach, nielegalnych kasynach czy mafii.
Jestem go bardzo ciekawa. Ja przecież nie jestem z urodzenia warszawianką, tylko poznanianką, więc wiele historii jest dla mnie nowych. Ale to wszystko tworzy ale to wszystko tworzy Warszawę wolną i otwartą Warszawę. Zamieszkałam tu we własnym mieszkaniu w 1974 roku, najpierw na Zaciszu a później w Wilanowie.
Ach, stąd ten ulubiony Wilanów!
Wilanów był ulubiony jeszcze zanim się przeprowadziłam do tej dzielnicy. Ale teraz staram się pilnować i dyscyplinować i wykorzystywać to, że mam do Pałacu i ogrodów zaledwie parę kroków. Powtarzam sobie czasem w myśli „Zaraz, zaraz. Jak to nie masz czasu. Przecież marzyłaś, żeby tu mieszkać!”. I nadal uwielbiam tam spacerować.
Często śpiewa Pani na dancingach?
Nie, bo przecież teraz nie ma dancingów! (śmiech). Na dancingi chodzili moi rodzice, ja mogę porównać ten piątkowy dancing z moim udziałem do śpiewania na imprezach sylwestrowych, gdzie przecież też są tańce i obowiązują piękne stroje. W latach młodości jeszcze w Gdańsku śpiewałam na tzw „fajv’ach”. A z dancingiem łączy mnie przede wszystkim piosenka „Dancing Queen”. A na Mińskiej w ramach festiwalu „Niewinni Czarodzieje” nie oczywiście zabraknie „Papierowego księżyca”.