Niesamowity związek wolontariuszki i sanitariuszki. Mój przyjaciel powstaniec

2019-08-02 9:03

Janina Różecka ps. Dora (95 l.), żołnierz AK w zgrupowaniu Żywiciela, walczyła o wolną Polskę i o Warszawę. Małgorzata Czerwińska-Buczek (55 l.), dziennikarka z wykształcenia, mama z wyboru, pisarka z zamiłowania, walczy o pamięć o uczestnikach walk. Od lat godzinę „W” i niemal każdy dzień spędzają razem.

Janina Różecka PW

i

Autor: Super Express/Marek Kudelski

- Każdego 1 sierpnia muszę być na Powązkach – mówi Janina Różecka, dla wielu po prostu Janeczka. Małgorzata, wolontariuszka z Muzeum Powstania Warszawskiego, jest jej wiernym druhem. To przykład na to, jak społecznicy działający w Muzeum związują się z osobami, którymi się opiekują. Takich przyjaźni jest sporo. Bo powstańcy warszawscy to fascynujące pokolenie warszawiaków!

Janina Różecka w swoim mieszkaniu na Ochocie na ścianach ma mnóstwo fotografii. Czarno-białych, jeszcze sprzed wojny i tych bardziej współczesnych. 1 sierpnia 1944 wspomina tak: - To był piękny dzień. Bardzo pogodny. Jechałam tramwajem do domu, żeby pożegnać się z mamą. Odliczałam czas do godziny „W”, nie mogłam się doczekać, ale los miał zdaje się inne plany wobec mnie – opowiada. Tramwaj, którym jechała, zatrzymali Niemcy. Wypuścili kobiety i dzieci, ale kiedy Dora dobiegła do domu na Żoliborzu i już miała złapać torbę łączniczki, Niemcy znów o sobie przypomnieli. - Walili do drzwi mieszkań kolbami i straszyli, że każdy kto wyjdzie, zginie. Powstanie zaczęło się więc dla mnie dopiero następnego dnia – wspomina pani Różecka.

Przez kilka dni roznosiła meldunki, potem trafiła do szpitala na Śmiałej. - Stamtąd zapamiętałam obrazek, który pozostał traumą na zawsze. Jakiś mężczyzna przyprowadził ranną kobietę. To nie była jakaś straszna rana, ale musiało się wdać zakażenie, bo kobieta zmarła. Pamiętam jak ten mężczyzna przyszedł potem z małą dziewczynką, a w ręku miał piękną sukienkę, w którą miał ubrać ciało tej kobiety – mówi Dora.

Te opowieści chłonęła chętnie Małgorzata Czerwińska-Buczek (55 l.). 10 lat temu poznały się w Muzeum Powstania Warszawskiego. - Janeczce spodobało się jak opowiadam, mnie - jakie wartości przekazuje młodzieży. Od razu się polubiłyśmy. Obie cenimy sobie uczciwość, szacunek i co bardzo ważne, serdeczność wobec ludzi – wymienia pani Małgorzata.
Spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Żartują, rozmawiają, śmieją się. Pani Małgorzata piecze ciasta dla pani Janeczki, a ona opowiada jak wyprowadziła rannych z Warszawy. - Najważniejsze, to w każdej sytuacji w życiu być szczerym i solidnym – podsumowują przyjaciółki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki