W poniedziałek (26 sierpnia) Wisła w Warszawie osiągnęła dno, a przynajmniej tak wynika z najnowszych pomiarów. Stacja hydrologiczna Warszawa-Bulwary odnotowała rekordowo niski stan wody − zaledwie 9 cm.
To o centymetr mniej niż dotychczasowy rekord, który padł w sobotę (23 sierpnia). Informację podała Polska Agencja Prasowa, powołując się na dane Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).
Rekordowo niski stan Wisły. Co się dzieje?
IMGW poinformowało, że rekordowe 9 cm na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary zanotowano w poniedziałek o godzinie 8:20. Poprzedni rekord, ustanowiony kilka dni wcześniej, wynosił 10 cm. Sytuacja jest poważna, ponieważ poziom wody poniżej minimum okresowego występuje także na 15 innych stacjach hydrologicznych w Polsce. Dotyczy to rzek takich jak Warta, Kaczawa, Moszczenica, Budzówka, Żylica, Nysa Kłodzka, Kwisa, Pilica, Prądnik, Skawica, Krasna i sama Wisła.
Czy grozi nam powtórka suszy z 2024 roku?
Profesor Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu ostrzega, że sytuacja może się pogorszyć. W związku z dużym prawdopodobieństwem nowej fali upałów we wrześniu, może powrócić problem suszy oraz niskich stanów wody w rzekach.
− Ten sam, który wystąpił we wrześniu 2024 roku − dodał profesor Chojnicki w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Czy czeka nas katastrofa ekologiczna?
Konsekwencje niskiego stanu wody w Wiśle
Niski poziom wody w Wiśle ma już swoje konsekwencje. Zarząd Transportu Miejskiego poinformował, że z powodu niskiego poziomu wody kursowanie promów na Wiśle jest zawieszone od 12 sierpnia do odwołania. To utrudnienie dla mieszkańców i turystów, którzy korzystali z tej formy transportu.
Eksperci biją na alarm i apelują o racjonalne gospodarowanie wodą. Sytuacja jest poważna i wymaga natychmiastowych działań. Będziemy na bieżąco informować o rozwoju sytuacji.