Prawie 97 kilometrów w 24 godziny – czegoś takiego nie dokonał nikt wcześniej w Polsce. Sebastian Karaś to nowy rekordzista naszego kraju. Do rekordu Guinnessa zabrakło niewiele, bo zaledwie czterech kilometrów. Pomimo tego, pływak jest szczęśliwy z wyniku.
- Końcówka była naprawdę ciężka. Miałem też problemy żołądkowe. Każdy ruch to był jeden wielki ból, więc bardzo się cieszę, że wytrwałem – mówi Karaś.
Sebastian musiał płynąć niemal bez jakichkolwiek przerw. Jedynymi dopuszczalnymi były krótkie chwile na jedzenie. Nad wszystkim czuwał sztab ludzi. Na miejscu pojawiły się osoby odpowiadające za karmienie pływak, liczące długości basenów oraz ratownik medyczny.
W trakcie bicia rekordu zbierano pieniądze na rzecz chorej Magdy, podopiecznej Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Dziewczynka cierpi na niedowład czterokończynowy, padaczkę i wodogłowie.
To nie koniec wyzwań, którym podejmie się Sebastian. Pływak planuje już przepłynięcie wpław 100 kilometrów na Bałtyku. Chce zrobić to w najbliższe wakacje.
i
Na basenie przy ul. Lindego była Klaudia Szymczak, reporterka Radia ESKA: