Radna przekonuje, że jej interpelacja jest poparta głosem mieszkańców. Twierdzi, że warszawiacy skarżą się na ogromne ilości grilli. – Stężenie dymu nie pozwala już na użytkowanie parku w jakikolwiek inny sposób, zapachem grilla przesiąkają mieszkania, a w parkach pozostawiana jest sterta śmieci – pisze w interpelacji radna Melania Łuczak, aktywistka stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. I postuluje wprowadzenie zakazu grillowania we wszystkich parkach.
– W celu zapewnienia porządku, bezpieczeństwa życia i zdrowia powinien zostać wprowadzony w każdym parku i ogrodzie m.st. Warszawy – napisała radna. Chciałaby, by każdy ogólnodostępny park w stolicy miał swój regulamin, tak jak np. Ogród Krasińskich, w którym dziś napisane jest wprost, że „zabrania się palenia ognisk, grillowania oraz używania materiałów pirotechnicznych i szkodliwych substancji chemicznych”.
Co innego jednak niewielki ogród w Śródmieściu, tuż przy zabudowaniach Starego Miasta, a co innego olbrzymie parki na Ursynowie czy Bemowie.
Mieszkańcy, których w weekend odpytali reporterzy „Super Expressu” w parkach – nie mają nic przeciwko grillowaniu.
– Zakaz grillowania w parkach to gruba przesada. Rozumiem potrzebę dbania o porządek i bezpieczeństwo, ale zamiast całkowitego zakazu, można wprowadzić lepszą infrastrukturę – wyznaczone miejsca i więcej koszy na śmieci. Nie każdy ma ogród, a park jest dla ludzi, również po to, by wspólnie zjeść coś dobrego na powietrzu i cieszyć się latem – uważa mieszkanka Woli Magdalena Wierożębska (27 l.).
Postulat radnej raczej wielkich szans na wejście w życie. Miasto już kilka lat temu wyznaczyło miejsca do grillowania – to m.in. plaże i duże parki – Bródnowski, Górczewska czy Las Kabacki. I – jak słyszymy nieoficjalnie – nie ma zamiaru tego zmieniać. Ale oficjalnie radna jeszcze odpowiedzi z ratusza nie dostała.