Rejestr został uruchomiony 1 października ubiegłego roku, ale dopiero z początkiem 2018 roku stał się w pełni jawny. Teraz można w każdej chwili sprawdzić, czy w najbliższej okolicy nie mieszka osoba skazana za przestępstwo na tle seksualnym. To rozwiązanie, stosowane między innymi w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, ma za zadanie ochronę obywateli, przede wszystkim dzieci. Chociaż w Polsce funkcjonuje dopiero od dwóch dni, przysłużył się już do zdemaskowania pierwszego pedofila. Mężczyzna, który był zatrudniony w jednym z domów kultury w małopolskiej miejscowości, straci pracę.
Rejestr dzieli się na dwie części: publiczną oraz z ograniczonym dostępem. W tej pierwszej znalazły się imiona, nazwiska i fotografie 768 osób. To głównie przestępcy, którzy dopuścili się gwałtów na dzieciach poniżej 15. roku życia oraz sprawcy gwałtów popełnionych ze szczególnym okrucieństwem. Z drugiej części mogą korzystać organy ścigania, wymiar sprawiedliwości oraz wybrane instytucje. Znajdują się tam nazwiska ponad 2600 osób. Dane tu zawarte są bardziej szczegółowe, a dostęp do nich mają np. dyrektorzy szkół, których obowiązkiem jest sprawdzić, czy osoby, które chcą zatrudnić, nie widnieją w rejestrze.
W spisie znalazło się aż 24 rodowitych warszawiaków. Większość z nich to osoby ponad czterdziestoletnie. Jest też jedna, zaledwie 30-letnia, kobieta. Wszystkich przestępców można znaleźć, klikając tutaj.