Przedszkole czynne do późna to odpowiedź na potrzeby rodziców. Dyrektorka tłumaczy
Wydłużenie godzin pracy przedszkoli to temat, który od kilku miesięcy budzi w Polsce ogromne emocje. Wszystko zaczęło się od pilotażowego programu w Sosnowcu, gdzie trzy miejskie placówki zaczęły działać do godziny 20. Teraz pałeczkę przejmuje Grodzisk Mazowiecki. Dyrektorka prywatnego przedszkola Wesołe Nutki, Marta Bukat, poszła o krok dalej. Jej decyzja o wydłużeniu pracy placówki do 22.15 jest bezpośrednią reakcją na głosy rodziców. Jak sama przyznaje, od dłuższego czasu docierały do niej sygnały o trudnościach z odbiorem dzieci w standardowych godzinach.
– „Grodzisk to dziś bardzo dynamiczne miasto — z własną strefą przemysłową, mnóstwem firm logistycznych, a co za tym idzie pracą zmianową. Dobre połączenie z Warszawą ma też swoją drugą stronę — w godzinach popołudniowych dojazdy stają się koszmarem. Rodzice wielokrotnie dzwonili do mnie w stresie, stojąc w korku, prosząc, abyśmy jeszcze chwilę poczekali, żeby mogli odebrać dziecko. Właśnie takiego codziennego stresu chcemy im oszczędzić” – wyjaśniła Marta Bukat w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. To właśnie praca zmianowa i katorżnicze powroty ze stolicy stały się głównym impulsem do wprowadzenia tak odważnej zmiany.
Dziecko w przedszkolu do 22, ale jest ważny warunek. „To nie będzie przechowalnia”
Pomysł, by dziecko przebywało w placówce do późnych godzin wieczornych, od razu spotkał się z obawami, czy przedszkola nie zamienią się w „przechowalnie”. Dyrektorka z Grodziska Mazowieckiego stanowczo ucina te spekulacje i wprowadza żelazną zasadę, która ma chronić dobro najmłodszych. „Jasno podkreślam: dziecko nigdy nie będzie mogło przebywać w przedszkolu dłużej niż 10 godzin dziennie” – zaznaczyła w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Oznacza to, że rodzice zyskają elastyczność, ale nie kosztem dzieci. Będą mogli sami decydować o godzinach przyprowadzania i odbioru pociech, dostosowując je do swojego grafiku. Przykładowo, dziecko będzie mogło przebywać w placówce w godzinach 13:00-22:00. Jak podkreśla dyrektorka, takie rozwiązanie daje rodzinom szansę na wspólne spędzenie poranka – na śniadaniu, spacerze czy zabawie, zanim maluch trafi pod opiekę placówki. Co istotne, wydłużone godziny pracy nie wpłyną na dotychczasową kadrę pedagogiczną. – „Wieczory w pierwszych miesiącach wezmę na siebie, ewentualnie z pomocą nowej osoby. Jako dyrektor i pomysłodawca chcę sama poczuć to na własnej skórze” – zapewnia Marta Bukat, dodając, że dopiero po zdobyciu doświadczenia pomyśli o rozszerzeniu zespołu. Choć podobny pomysł w Sosnowcu spotkał się z krytyką części ekspertów, dyrektorka z Grodziska Mazowieckiego na razie zbiera pozytywne opinie od rodziców, którzy chwalą ją za odważną i potrzebną decyzję.