O godzinie 5:30 w niedzielę (25 lutego) na ul. Żurawiej doszło do brutalnego ataku na 25-letnią Lizę. 23-letni mężczyzna w ciągu paru sekund założył na głowę kominiarkę, do szyi poszkodowanej przyłożył nóż kuchenny, obezwładnił dziewczynę i wciągnął ją do jednej z bram. Tam, rozegrał się dramat. Jak udało nam się ustalić, dziewczyna została brutalnie zgwałcona.
23-latek zaatakował wracającą do domu dziewczynę
Kilkanaście godzin później, policjanci wytypowali podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. Mężczyzna został namierzony. Wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym wynajmował mieszkanie. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu.
Kilka dni po tych tragicznych wydarzeniach, w środę (28 lutego) odwiedziliśmy blok, w którym mieszkał ze swoją dziewczyną zatrzymany mężczyzna. Wygląd klatek – wyjęty niczym z horroru. Dziennikarze „Super Expressu” porozmawiali chwilę z sąsiadami chłopaka, który wynajmował mieszkanie przy ul. Rakowieckiej. Jak słyszymy z ich relacji, u nich nigdy nie było spokojnie.
− Jego dziewczyna mieszka tu od kilku lat. Awantury i kłótnie w mieszkaniu zaczęły się dopiero w momencie, kiedy poznała tego chłopaka. Codziennie słyszałam krzyki − mówi sąsiadka dodając, że była świadkiem zatrzymania oskarżonego.
− Słyszałam ze swojego mieszkania krzyki na patio: „na glebę, kładź się na glebę” − opowiadała dalej. Chwilę po słowach wypowiedzianych przez policjantów, zauważyła wyprowadzanego, zakutego w kajdanki młodego mężczyznę.
Liza walczy o życie. Jej stan jest określany jako bardzo ciężki
Lekarzom udało się przywrócić działanie serca poszkodowanej. Obecnie 25-latka leży w szpitalu, jest nieprzytomna i podłączona do respiratora. W sieci uruchomiono zbiórkę pieniędzy na jej leczenie. − To wołanie duszy i prośba o jakąkolwiek pomoc − napisał chłopak 25-latki.