Znamy nowe fakty

Liza walczy o życie po brutalnym gwałcie w centrum Warszawy. Wstrząsający apel jej chłopaka

To historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć. W niedzielę (25 lutego) w samym centrum Warszawy brutalnie zgwałcona została 25-letnia kobieta. Oprawca, który zaatakował dziewczynę na ul. Żurawiej, po bezlitosnym akcie zostawił nieprzytomną, nagą i zmaltretowaną Lizę w bramie. Kilkanaście godzin później bestia została zatrzymana w miejscu zamieszkania. 23-latkowi zostały postawione zarzuty i grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Horror, o którym piszą wszystkie media w całym kraju, rozegrał się w ścisłym centrum stolicy. 25-letnia Liza wracała samotnie ze spotkania z koleżanką. O godzinie 5:30 w niedzielę (25 lutego) przechodziła ul. Żurawią. W pewnym momencie, bez żadnego powodu, została zaatakowana przez 23-letniego mieszkańca Warszawy. Na głowie miał kominiarkę, a w rękach trzymał nóż kuchenny. W ciągu paru sekund obezwładnił dziewczynę i wciągnął do jednej z bram. Tam, rozegrał się dramat. Jak udało nam się ustalić, dziewczyna została brutalnie zgwałcona.

Dramat rozegrał się w centrum stolicy. 23-latek zaatakował wracającą do domu dziewczynę

Dusząc kobietę i zatykając jej usta siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił o wszystkim policjantów. Kilka minut później w miejscu przestępstwa pojawili się policjanci, którzy wezwali pogotowie ratunkowe a do czasu jego przybycia udzielili pokrzywdzonej kobiecie pomocy przedmedycznej. Z uwagi na brutalność tego przestępstwa ustalenie i zatrzymanie jego sprawcy było priorytetem dla wszystkich policjantów, którzy zajęli się tą sprawą − mówił o sprawie podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.

Kilkanaście godzin później, po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz monitoringu, policjanci wytypowali podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. 23-latek został namierzony. Wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym wynajmował mieszkanie. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. − Słyszałam ze swojego mieszkania krzyki na patio: „na glebę, kładź się na glebę” − opowiadała dziennikarzowi „Super Expressu” sąsiadka, która chwilę po słowach wypowiedzianych przez policjantów, widziała wyprowadzanego, zakutego w kajdanki młodego mężczyznę.

Policjanci przeszukali mieszkanie zajmowane przez 23-latka. Znaleziono w nim między innymi duży nóż kuchenny oraz kominiarkę. To tych przedmiotów zatrzymany miał użyć do popełnienia przestępstwa. Z naszych informacji wynika również, że w mieszkaniu bestii znaleziono książki opisujące historie seryjnych morderców.

Podejrzany o dokonanie obrzydliwej zbrodni został zatrzymany. Kolejne miesiące spędzi w tymczasowym areszcie

Napastnik został zatrzymany, zakuty w kajdanki i przetransportowany do aresztu. − Po doprowadzeniu do prokuratury usłyszał zarzuty związane z usiłowaniem zabójstwa kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Mężczyzna ten został przesłuchany w charakterze podejrzanego i złożył wyjaśnienia − poinformował nas prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Mężczyźnie grozi teraz kara dożywotniego pozbawienia wolności. Wiemy również to, że 23-latek kolejne miesiące spędzi w tymczasowym areszcie. − W związku z koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, a także obawę ukrycia się podejrzanego oraz grożącą mu surową karę, prokuratura wystąpiła o jego tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy. Wniosek ten będzie rozpatrywany − dodał prok. Banna. Ten wniosek został uwzględniony przez sąd w środę, 28 lutego.

Sąd wskazał, że materiał dowodowy zgromadzony na obecnym etapie postępowania wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego mu czynu − dodał prok. Szymon Banna. Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów. 

Kilka godzin po ataku, w sieci pojawiła się zbiórka pieniędzy na leczenie zaatakowanej 25-latki. Założył ją jej chłopak, 25-letni Ukrainiec. − To wołanie duszy i prośba o jakąkolwiek pomoc − napisał.

Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie 25-latki. Dziewczyna leży w szpitalu i walczy o życie

Chłopak brutalnie zaatakowanej Lizy pochodzi z Ukrainy, ona – z Białorusi. Urodziła się i wychowała w pobliżu Mińska. Jak wyjaśnił mężczyzna, kobieta jest w Polsce jako uchodźca, sierota. Jej rodzice pozbawieni są praw rodzicielskich.

Wiemy również o tym, że stan dziewczyny jest bardzo poważny. Napisał o tym jej chłopak w zbiórce internetowej. − Lekarzom udało się przywrócić działanie serca, obecnie jest nieprzytomna, podłączona do respiratora − dodaje. Jak zaznaczył, kobieta nie pracowała oficjalnie i nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. Jest świadomy tego, że szpital może zażądać zapłaty. Prosi więc przede wszystkim o kwalifikowaną opiekę medyczną specjalistów i wsparcie finansowe, aby móc natychmiast wykonywać wszystko, co jest potrzebne, aby uratować ukochaną.

Jak udało nam się ustalić w trakcie naszego dziennikarskiego śledztwa, zatrzymany 23-latek w przeszłości był już karany za posiadanie narkotyków i kradzieże. Miał dziewczynę, która nie wiedziała o jego zatrzymaniu i tym, co planuje zrobić. Według naszych nieoficjalnych informacji, była zszokowana tym, co się wydarzyło. Nic nie zapowiadało takiej tragedii, co może tylko potwierdzać to, że mężczyzna zaplanował makabrę w ciszy.

Parę dni po ataku dotarliśmy do przerażających relacji sąsiadów zatrzymanego mężczyzny. − Jego dziewczyna mieszka tu od kilku lat. Awantury i kłótnie w mieszkaniu zaczęły się dopiero w momencie, kiedy poznała tego chłopaka. Codziennie słyszałam krzyki − dodaje sąsiadka, z którą rozmawialiśmy w bloku, w którym mieszkała bestia.

Listen on Spreaker.
Liza walczy o życie po brutalnym gwałcie w centrum Warszawy. Wstrząsający apel jej chłopaka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki