Osieck. Dwa terminy chrztu, dwie kategorie wiernych
Parafia Świętych Apostołów Andrzeja i Bartłomieja w Osiecku, położona zaledwie 40 km od Warszawy, stała się areną kontrowersyjnej praktyki. Na stronie internetowej parafii proboszcz informuje: "Poniżej publikujemy terminy chrztu świętego dzieci z małżeństw zawartych sakramentalnie, a następnie ze związków nieformalnych lub cywilnych, które zgodnie z postanowieniem Konferencji Episkopatu Polski, chrzcimy w soboty".
Oznacza to, że dzieci rodziców bez ślubu kościelnego są chrzczone w innym terminie niż dzieci rodziców, którzy zawarli związek sakramentalny.
Diecezja tłumaczy: "Tradycja" i "Wyjście naprzeciw rodzicom"
Rzecznik prasowy diecezji siedleckiej, ksiądz doktor Paweł Bielecki, nie kryje zaskoczenia kontrowersjami. W rozmowie z Gazetą Wyborczą wyjaśnia, że chrzczenie dzieci ze związków niesakramentalnych w soboty to "tradycja diecezji siedleckiej". Dodaje, że jest to również "kwestia wyjścia naprzeciw rodzicom" żyjącym w związkach niesakramentalnych, którzy "nie chcą rozgłosu, stygmatyzacji".
Ksiądz Bielecki argumentuje, że podczas niedzielnej mszy świętej, gdy w kościele jest najwięcej wiernych, rodzice żyjący w "grzechu ciężkim" mieliby publicznie wyznać wiarę i zobowiązać się do katolickiego wychowania dziecka. Twierdzi, że to mogłoby być dla nich krępujące: - Ci ludzie nie chcą rozgłosu, stygmatyzacji. Sąsiedzi widzieliby przed ołtarzem ludzi, którzy nie są związani ślubem kościelnym, nie przystępują do sakramentów i wszyscy widzą, jak żyją. Proboszczowie nie chcą więc stawiać rodziców w sytuacji trudnej czy publicznego zakłamania. I ta forma jest publicznie akceptowalna. (...) Nie chodzi o równość, bowiem chrzest jest tak samo ważny, tylko o oddziaływanie społeczne - przekonuje w GW ks. Bielecki.
Kongres Katoliczek i Katolików: "Dlaczego dziecko ma ponosić konsekwencje?"
Zupełnie inaczej na sprawę patrzy Filip Flisowski z Kongresu Katoliczek i Katolików. Uważa on, że parafia i diecezja siedlecka bezzasadnie karzą dzieci za sytuację rodzinną.
Flisowski pyta w Gazecie Wyborczej: "Nawet jeśli założymy, że związek rodziców jest napiętnowany czy krytykowany przez Kościół, to dlaczego dziecko ma ponosić konsekwencje wyboru tej konkretnej drogi życiowej?"
Zwraca również uwagę na inne sytuacje, takie jak samotni rodzice, wdowcy, dziadkowie, rodziny zastępcze czy wychowawcy w domach dziecka, gdzie nie ma mowy o małżeństwach sakramentalnych. Podkreśla, że Kościół powinien pełnić funkcję misyjną i serdecznie witać osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, zamiast je stygmatyzować.
Co na to prawo kościelne?
Wyborcza podaje, że Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski w sprawie chrztów z 1972 roku nie zawiera żadnych zapisów o dzieleniu dzieci na dwie kategorie. Mówi jedynie o małżeństwach cywilnych, nakazując duszpasterzom staranie się o doprowadzenie ich do zawarcia małżeństwa sakramentalnego przed chrztem dziecka. W przypadku odmowy, należy żądać pisemnego oświadczenia o zobowiązaniu się do wychowania dziecka w wierze katolickiej.
Rodzice z Osiecka muszą spełnić szereg formalności przed chrztem dziecka:
- wziąć udział w czterech katechezach,
- dostarczyć akt urodzenia dziecka,
- dostarczyć zaświadczenia o własnym chrzcie i bierzmowaniu.
Proboszcz zaznacza, że "nie udzielamy sakramentu chrztu w przypadku niedopełnienia spraw kancelaryjnych w kancelarii parafialnej" oraz że "nie mogą być rodzicami chrzestnymi osoby niepraktykujące ani żyjące w związku cywilnym, bądź rozwiedzeni".