O tym, że na Pradze grasuje wariat z bronią, mieszkańcy alarmują od kilku dni. Pierwszą, która dostrzegła niebezpieczeństwo, była pani Joanna. - Moja 13-letnia córka wracała w ubiegłą niedzielę od koleżanki. Na dworze było już ciemno. Nagle w okolicy Siennickiej usłyszała głośny huk i zobaczyła mężczyznę z bronią w ręku. Na szczęście zdążyła uciec i wrócić cało do domu - opowiada przerażona "Super Expressowi". - Poszłyśmy razem na policję i zgłosiłyśmy tę sprawę - mówi pani Joanna.
O wszystkim napisała też na osiedlowym forum. I wtedy zawrzało! Okazuje się, że mieszkańcy widzieli go także przy Olszynki Grochowskiej, Kobielskiej, Kaleńskiej, Igańskiej oraz przy Paca i na rondzie Wiatraczna.
- Kilka dni temu szedłem ulicą Grochowską, była godzina 16. Nagle poczułem ogromny ból w nodze i zobaczyłem, że z małej okrągłej rany leci mi krew. Zauważyłem też terenowy samochód i mężczyznę z bronią, który szybko odjechał. To jakiś świr - mówi Cezary Roman. - Nie wiem, z czego strzelał, może z pistoletu gazowego albo małej wiatrówki. Mnie szczęście krzywdy nie zrobił, ale skoro zaczął polować na ludzi, to znaczy, że mamy się czego obawiać. Jeżeli trafi kogoś w oko albo w głowę, to może nawet zabić - przestrzega przerażony 22-latek.
Sprawę grochowskiego snajpera bada policja. - Mamy informacje, że doszło do kilku takich incydentów. Apelujemy do wszystkich poszkodowanych, aby złożyli zawiadomienie. Prosimy również o kontakt osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat tych zdarzeń lub ich sprawcy - mówi kom. Joanna Węgrzyniak z komendy przy Grenadierów.