Niepokojące sygnały alarmowe zaczęły rozbrzmiewać na warszawskiej Pradze Południe w sobotę, 6 września, tuż przed godziną 16. Z relacji mieszkańców wynika, że dźwięk syren słychać było w rejonie ulic Międzynarodowej, Niekłańskiej i Londyńskiej. Hałas trwał nieprzerwanie, co wywołało spore zaniepokojenie wśród warszawiaków.
Miasto Stołeczne Warszawa w komunikacie wyjaśniło, że źródłem problemu jest awaria Wojewódzkiego Systemu Ostrzegania Ludności.
– Ma miejsce awaria Wojewódzkiego Systemu Ostrzegania Ludności (syreny) w rejonie ulic: Międzynarodowej, Niekłańskiej i Londyńskiej. Na chwilę obecną przyczyna oraz czas usunięcia awarii są nieznane – poinformowano.
Podobne informacje przekazało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Warszawie. – Doszło do awarii systemu, przez co dochodzi do uruchomienia syren alarmowych. Syreny nie włączają się z powodu zagrożenia – uspokaja dyżurny WCZK.
Sygnały wywołały konsternację i liczne komentarze w internecie. Mieszkańcy zgłaszali, że dźwięk był uciążliwy i wprowadzał w błąd, ponieważ system syren alarmowych uruchamiany jest zwykle w sytuacjach zagrożenia, takich jak klęski żywiołowe czy zagrożenia militarne.
Sierż. sztab. Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji, w rozmowie z TVN 24, również potwierdził, że alarm nie ma związku z żadnym realnym niebezpieczeństwem. – „Z informacji, które otrzymałem wynika, że nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców. Doszło do awarii systemu alarmowego” – powiedział.
Na ten moment nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa awaria ani kiedy mieszkańcy Pragi Południe będą mogli odetchnąć od nieustannego wycia syren. Służby techniczne pracują nad rozwiązaniem problemu.