Warszawa. Szczury terroryzują stolicę. Potrzebna deratyzacja

2011-05-19 19:32

To przerażające. Osiedle Gocław terroryzują szczury! Upatrzyły sobie śmietniki obok supermarketu przy ulicy Fieldorfa. Tam właśnie jest ich najwięcej. Przerażone matki boją się, że agresywne gryzonie mogą zaatakować dzieci bawiące się na placu zabaw nieopodal sklepu.

Gryzonie grasują głównie wzdłuż kanału na Gocławiu. Tam w pobliskich śmietnikach szukają resztek jedzenia. Żywią się też chlebem, który ludzie rzucają kaczkom. Najwięcej odrażających zwierząt jest w okolicach kładki przy ul. Fieldorfa.

Wysokie chwasty i trawa okalające kanał to dla nich idealna kryjówka. Co gorsza, z roku na rok coraz mniej boją się ludzi! Ale uwaga! Szczury roznoszą bardzo niebezpieczne choroby. 

- To bomby pełne drobnoustrojów i pasożytów. Mogą spowodować m.in. włośnicę, wściekliznę, a nawet wirusowe zapalenie wątroby - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Wiesław Rozbicki (66 l.) z sanepidu.

I dodaje: - Szczury to nie tylko problem Gocławia, ale całej Warszawy. Gryzoni jest bardzo dużo i przemieszczają się między dzielnicami. Najwięcej jest ich na Woli, Starej Pradze i Żoliborzu. Jeśli jest ich wyjątkowo dużo, administracja osiedla powinna zlecić deratyzację. Jeśli to nic nie da, sprawą zajmie się sanepid.

Przeczytaj koniecznie: Wólka Kosowska. Trujący dym męczy mieszkańców

- Niejednokrotnie widziałam szczury tej wiosny. Najczęściej można je spotkać w wysokiej trzcinie przy jeziorku - mówi przerażona Ewa Rosłoń. I dodaje: - Kiedyś często przychodziłam tu z dzieckiem na spacer, jednak teraz będę unikać tego miejsca. Boję się.

Przed niebezpiecznymi gryzoniami przestrzega też Eko-Patrol. - Do szczurów pod żadnym pozorem nie wolno się zbliżać. Należy o tym także przypominać dzieciom - wyjaśnia Piotr Mostowski (35 l.), kierownik warszawskiego Eko-Patrolu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki