W czasach PRL-u, gdy mięso było towarem deficytowym, a kolejki do sklepów mięsnych ciągnęły się kilometrami, nieuczciwi urzędnicy i przedsiębiorcy dorabiali się kosztem zwykłych obywateli. W końcu jednak specjalna komisja PZPR ujawniła szokujące praktyki, które miały miejsce w handlu mięsem.
Afera mięsna w PRL-u
Lata 60. w Polsce Ludowej to okres pogłębiającego się kryzysu gospodarczego - braki towarów, a zwłaszcza mięsa stawały się coraz bardziej odczuwalne dla przeciętnego obywatela. Handel detaliczny w dużej mierze opierał się na kombinowaniu - mięso znikało z półek, lecz pojawiało się "spod lady" za odpowiednią opłatą lub przysługę. Niestety, ale to właśnie w takim środowisku zrodziła się tzw. afera mięsna, czyli jedno z najbardziej spektakularnych i propagandowo wykorzystanych śledztw okresu gomułkowskiego.
Cała sprawa rozwinęła się na początku lat 60., gdy m.in. milicja zaczęła odbierać sygnały o nieprawidłowościach w handlu mięsem w warszawskiej sieci sklepów MHD (Miejski Handel Detaliczny). W śledztwie uczestniczyła także Służba Bezpieczeństwa, a donosy oraz raporty o nieuzasadnionych zyskach, doprowadziły do odkrycia szerokiej siatki nielegalnych praktyk - fałszowania dokumentów, zawyżania cen, sprzedaży mięsa poza ewidencją oraz łapownictwa.
Mięsny król Pragi i jego imperium zła
Kluczową postacią w aferze mięsnej był Stanisław Wawrzecki, dyrektor Miejskiego Handlu Detalicznego (MHD). Co ciekawe, Wawrzecki nie był osobą z kryminalną przeszłością, wręcz uchodził za sprawnego i kompetentnego urzędnika. Niestety, ale w toku śledztwa został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się nielegalnym obrotem mięsem. Prokuratura zarzuciła mu m.in. przyjęcie łapówek o wartości ponad 3 milionów złotych (przy czym warto zaznaczyć, że była to suma liczona "po nowemu", po denominacji, czyli odpowiednik około 300 tysięcy złotych według wcześniejszej waluty).
Do dziś niewiele wiadomo o życiu Wawrzeckiego przed objęciem stanowiska dyrektora. Wiadomo, że był członkiem PZPR i cieszył się zaufaniem władz, które wykorzystał do stworzenia dobrze zorganizowanej siatki korupcyjnej, obejmującej dyrektorów, kierowników sklepów i właścicieli prywatnych masarni.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Stanisław Wawrzecki. Afera mięsna w PRL-u. Zdjęcia z procesu
Jak Wawrzecki okradał Polaków na mięsie?
Schemat działania Wawrzeckiego i jego wspólników był przerażająco prosty:
- Kradzieże na skalę przemysłową: mięso znikało z magazynów i transportów, by trafić na czarny rynek lub do prywatnych masarni.
- Zamiana mięsa: lepsze gatunki mięsa były zamieniane na gorsze, a różnica w cenie trafiała do kieszeni oszustów.
- Fałszowanie dokumentów: faktury były manipulowane, by ukryć kradzieże i oszustwa.
- Łapówki: osoby odpowiedzialne za dostawy mięsa były przekupywane, by zapewnić większe ilości towaru dla Wawrzeckiego i jego wspólników.
Śledztwo i proces, które wstrząsnęły Polską
W latach 1964-1969 ujawniono nieprawidłowości w blisko 90 zakładach mięsnych w całej Polsce. W wyniku działań milicji zabezpieczono majątki o znacznej wartości ukryte w postaci złota czy nieruchomości. W sumie skazano ponad 1700 osób, lecz to wspomniany dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Handlu Mięsem Warszawa Praga stał się symbolem całej afery.
Stanisław Wawrzecki został skazany na karę śmierci przez powieszenie - kara została wykonana 19 marca 1965 w więzieniu na ulicy Rakowieckiej 37 w Warszawie. Do ostatniego momentu oskarżony nie dowierzał, co go czeka i miał nadzieję, że zostanie ułaskawiony.