Wieczorem 30 sierpnia 2023 roku ulica Górna we wsi Kanie (pow. pruszkowski) zamieniła się w scenę tragedii. Na miejscu interweniowały służby ratunkowe, policja, straż pożarna oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jak relacjonowali sąsiedzi: − To było jakoś w okolicy godziny 19. Nasz sąsiad zadzwonił po policję i pogotowie. Tutaj było z 20 samochodów policyjnych. Nikt nie chciał nam powiedzieć co się stało, dopiero później dowiedzieliśmy się, że Tadzia zamordowano.
W środku domu znaleziono ciało Tadeusza P., który zmarł w wyniku brutalnego ataku. Grażyna K., jego opiekunka, została w ciężkim stanie przetransportowana śmigłowcem do warszawskiego szpitala.
Jak ustaliła prokuratura, Tadeusz P. i Grażyna K. próbowali kupić samochód. Znali Michała L., który obiecał sprowadzić auto z Niemiec. Zapłacili mu łącznie 61 700 złotych. Po miesiącach braku kontaktu, pojawił się u nich z propozycją „prezentacji obsługi pojazdu” na przykładzie swojego mercedesa.
− Gdy pokrzywdzona wysiadła z pojazdu, oskarżony zaatakował ją i zaczął ją dusić z użyciem sznura. Oskarżony zadał pokrzywdzonej szereg uderzeń narzędziem tępokrawędzistym w postaci kija bejsbolowego oraz narzędziem ostrokrawędzistym w głowę, doprowadzając pokrzywdzoną do utraty przytomności – podała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Następnie Michał L. wszedł do domu, gdzie przebywał Tadeusz P. i zadał mu 14 ciosów nożem w okolice szyi, obojczyka i barku, a także dusił go pętlą w mechanizmie zadzierzgnięcia. Według biegłych medycyny sądowej: − Bezpośrednią przyczyną zgonu Tadeusza P. był wstrząs krwotoczny spowodowany krwawieniem zewnętrznym z doznanych ran kłutych szyi, prawego dołu nadobojczykowego i barku prawego.
Oprawca wyrzucił narzędzia zbrodni – nóż i rękawiczki – do oczka wodnego. Myśląc, że oboje nie żyją, odjechał.
Grażyna K. odzyskała przytomność po kilku godzinach, czołgając się z garażu i wołając o pomoc. Usłyszeli ją sąsiedzi. Ratownicy znaleźli ją zakrwawioną, z ciężkimi obrażeniami głowy. Biegły ocenił, że: − Obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci trwałego istotnego zeszpecenia oraz stanowiły narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
W toku śledztwa zabezpieczono rękawiczki z DNA Michała L., Tadeusza P. i Grażyny K. Krew ofiar znajdowała się też na drewnianym kiju. Michał L. nie przyznał się do winy. Początkowo zeznawał, że miał tylko odebrać mercedesa, a rozmowy były spokojne. Później odmówił składania wyjaśnień.
28 maja 2025 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok. Michał L. został uznany za winnego zabójstwa Tadeusza P. i usiłowania zabójstwa Grażyny K. − Za zabójstwo Tadeusza P. orzekł wobec oskarżonego karę dożywotniego pozbawienia wolności, za usiłowanie zabójstwa Grażyny K. orzekł karę 25 lat pozbawienia wolności i 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz wymierzył mu karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności – poinformował Prokurator Piotr Antoni Skiba.
Wyrok nie jest prawomocny.