Spis treści
Warszawa. Eksplozja na Ochocie. Dramat w środku nocy
Do eksplozji doszło w nocy z 25 sierpnia, około godziny 1:15. Siła wybuchu była tak potężna, że okna wyleciały z ram, a ściany popękały. Mężczyzna, który znajdował się w mieszkaniu, w ciężkim stanie zdołał wydostać się ze śmiertelnej pułapki.
Mieszkańcy początkowo myśleli, że wybuchła jakaś bomba albo spadł samolot. Ludzie wybiegli na zewnątrz. Wtedy dotarło do wszystkich, co się stało. Z okien na 3. piętrze buchał ogień. – Na zewnątrz było pełno rozbitego szkła. Z okien wyrwało futryny. Po chwili przyjechała policja i straż pożarna. Zaczęli ewakuować mieszkańców – mówiła reporterowi "Super Expressu" Sylwia Barańska (26 l.). – Cały budynek się zatrząsł. Wyszłam na balkon i zobaczyłam jakieś papiery fruwające w powietrzu. Początkowo myślałam, że wybuchło coś u nas w bloku. Dopiero potem zorientowałam się, że to w budynku obok – dodaje Paulina (45 l.), która mieszka w bloku obok.
Walka o życie i śmierć
Mężczyzna z poparzeniami obejmującymi aż 80% powierzchni ciała trafił do szpitala w stanie krytycznym. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy, by go uratować. Niestety, kilka dni później, 3 września, zmarł. Osierocił dwoje dzieci: 4-letnią córeczkę i 7-letniego synka.
- Postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 163 § 1 pkt 1 i 3 k.k. Zgon pokrzywdzonego nastąpił w dniu 3 września 2025 r. Śledztwo znajduje się na wstępnym etapie, nie wpłynęła jeszcze opinia z zakresu pożarnictwa – poinformował prok. Piotr Antoni Skiba, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, cytowany przez Miejskiego Reportera.
Co się stało? Śledztwo trwa
Policja pod nadzorem prokuratora prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić dokładne przyczyny i okoliczności tego tragicznego wybuchu. Sprawdzane są wszystkie możliwe scenariusze.
Artykuł 163 Kodeksu karnego mówi o:
- sprowadzeniu zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru,
- eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących.
Polecany artykuł:
Zostali z niczym! Potrzebna pomoc
Edyta, żona zmarłego, została sama z dwójką dzieci. Stracili wszystko: ukochanego męża i ojca, dom, cały dorobek życia. Ich świat legł w gruzach. Pokój dzieci, który niedawno wyremontowali, przestał istnieć.
W tej trudnej sytuacji liczy się każda pomoc. Dla rodziny Edyty uruchomiono zbiórkę pieniędzy. Każda, nawet najmniejsza kwota, może pomóc im stanąć na nogi. Link do zrzutki znajdziesz tutaj.