Upał nie tylko na ulicach doskwiera wszystkim. Potwornie gorąco jest też w autobusach i tramwajach. - Tu nie da się wytrzymać - wzdycha Ewa Wichmann (21 l.), pasażerka autobusu linii 102. - Temperatura jest chyba nawet większa niż na zewnątrz - dodaje. Zmuszona jest jednak korzystać z komunikacji miejskiej. Podobnie jak pan Stanisław Per (60 l.), który jeździ linią 510.
- Wczoraj klimatyzacja była wyłączona, a okna zamknięte i zablokowane. Kiedy poprosiłem kierowcę, aby ją włączył, to zostałem zbesztany - żali się. - Niestety, musiałem jechać z Dworca Centralnego aż na Nowodwory przez ponad pół godziny. To była dla mnie straszna męczarnia - wspomina pan Stanisław.
Zarząd Transportu Miejskiego ma na takie skargi jedną odpowiedź: - Prosimy zgłaszać je do nas. Klimatyzacja, jeśli jest, musi być włączona. My będziemy karać tych przewoźników, którzy z oszczędności ją wyłączają - tłumaczy sytuację Igor Krajnow (31 l.), rzecznik ZTM. Jeszcze gorzej jest w tramwajach. W większości wagonów nie ma w ogóle klimatyzacji. Co mają tutaj zrobić podróżni? - Pasażerowie mają do dyspozycji jedynie naturalną wentylację - otwarte okna - mówi Krajnow.
Synoptycy nie zostawiają nam żadnych złudzeń. Przez najbliższy tydzień temperatura ma sięgać ok. 30 st. C w cieniu. A to oznacza, że w autobusach i tramwajach nadal będzie gorąco jak w piekle.