RANKING SUPER EXPRESSU

Oto najdroższe toalety w Warszawie. Zdjęcia nie oddają smrodu, jaki w nich panuje. My za to musimy płacić!

2024-05-01 13:37

Zapchane umywalki, braki w papierze toaletowym i mydle czy zapach, który zmyje jedynie długi prysznic? To realia płatnych, ale zarazem publicznych toalet, które odwiedziliśmy w ostatnim czasie w Warszawie. Za takie „przyjemności” nie tylko warszawiacy, ale również turyści muszą płacić grube pieniądze. Gdzie są najdroższe? Które z nich omijać? Tego dowiecie się z poniższego artykułu.

Nie doszliśmy do tego, żeby wydawać paragony wszędzie. To nie sklep, to toaleta − odpowiedziała naszemu dziennikarzowi jedna z kobiet pracujących w toalecie w centrum stolicy. Takie realia są w połowie toalet publicznych, za których nadal musimy płacić w Warszawie. W ostatnim czasie odwiedziliśmy kilka z nich. Wnioski są przerażające.

Sam pan widział, co tam się dzieje. Nikt nie dba o porządek − rzucił reporterowi „Super Expressu” klient, który tak jak wszyscy musiał zapłacić cztery złote za skorzystanie z toalety na Dworcu Autobusowym Warszawa Zachodnia. Żeby skorzystać z płatnej łazienki najpierw trzeba zejść na poziom -1. Czeka tam na nas kilkadziesiąt schodków. Pomimo niewielkiej kartki, na której zawarto informacje gdzie w budynku znajduje się toaleta, czuć ją już z kilkudziesięciu metrów. Smród unosi się aż na parter, tam, gdzie wszyscy czekają na swoją podróż. Wiele osób siedzi na krzesełkach i zatyka nosy.

Dwa zakazy i cztery złote za wejście do toalety. To przegięcie?

Niewiele lepiej jest na Dworcu Kolejowym Warszawa Zachodnia. Tam oprócz tej samej ceny dostajemy w gratisie dwa zakazy. Jeden wywieszono w męskiej toalecie, drugi – w damskiej. „Zakaz golenia się” oraz „zakaz malowania się” − brzmi informacja na tablicach obok luster.

Najtańszą i najmniejszą toaletą, którą odwiedziliśmy, była ta na przystanku kolejowym Warszawa Ochota. Tam za wejście do malutkiego pomieszczenia trzeba było zapłacić dwa złote. Toaleta jest ukryta w niewielkim budynku nad torami i mało kto o niej wie.

Tego samego dnia zeszliśmy również do tuneli przy Dworcu Kolejowym Warszawa Śródmieście. Tam, zaraz obok peronów, znajduje się toaleta, za którą trzeba zapłacić cztery złote. Najbardziej zdziwił nas fakt, że nikt nie wydał nam paragonu. Jedynym potwierdzeniem, które otrzymaliśmy za opłatę, był wydruk z terminalu płatniczego. „Mógłbym otrzymać paragon?” − zapytał nasz dziennikarz. − Olaboga, gdzie tu jeszcze kasę fiskalną postawić − usłyszał na odchodne.

Najdroższym, ale również najlepszym i najczystszym miejscem w Warszawie jest toaleta zlokalizowana w podziemiach Dworca Centralnego. Za wejście do niej trzeba zapłacić 4 złote i 50 groszy. Pomimo tego, że zapłaciliśmy za nią najwięcej, to w zamian otrzymaliśmy schludne pomieszczenia, miękki i biały papier, przeładowane dozowniki z mydłem i płyn antybakteryjny. Aż chciało się posiedzieć dłużej.

Sonda
Zdarza ci się korzystać z publicznych toalet?
Oto najdroższe toalety publiczne w Warszawie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki