Ogłoszenia parafialne są stałym elementem niedzielnych mszy i zazwyczaj dotyczą spraw wspólnoty, zbliżających się uroczystości, organizacji nabożeństw czy kwestii duszpasterskich. Czasem jednak - jak się okazuje - przybierają nieco bardziej osobisty charakter, co może budzić zaskoczenie, a nawet kontrowersje. Tak właśnie stało się w jednej z parafii na Mazowszu, gdzie treść wygłoszona z ambony odbiła się szerokim echem także poza kościelnymi murami.
Ksiądz strofuje sąsiada z ambony
W ostatnim czasie media obiegła informacja o tym, że Edward Kopytko, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Józefowie (gmina Dąbrówka) postanowił prosto z ambony upomnieć sąsiada w sprawie zwierząt. Okazuje się, że swego rodzaju konflikt między duchownym, a jednym z mieszkańców wsi kręci się wokół gęsi, kur i psów. Ksiądz upomniał sąsiada podczas mszy oraz postanowił zamieścić nawet na stronie internetowej wpis, w którym także dosadnie wyjaśnił swoją prośbę.
Sąsiada jeszcze raz proszę o zamykanie gęsi i kur, które podchodzą do kościoła, szpecą teren kościelny, atakują ludzi; były już skargi ludzi w tej sprawie. Na ulicy rzucają się na samochody. Nie wolno tak postępować [...] Proszę też zadbać o pieski wypuszczane luzem, które rzucają się na samochody w czasie jazdy [...] Zwierzę jest stworzeniem nierozumnym, ale człowiek ma rozum i za to jest odpowiedzialny. Chyba ksiądz nie powinien o tym przypominać, to i tak jasne - mówił kapłan, czytamy na portalu o2.pl.
Polecany artykuł:
Kuria zainteresowała się zachowaniem księdza. Jest reakcja
Nietypowy apel księdza z ambony nie przeszedł bez echa i cała sytuacja dotarła do kurii diecezji warszawsko-praskiej, która postanowiła zareagować. Po interwencji ogłoszenie zniknęło ze strony parafii, a kapłan miał zostać poproszony, by takie sytuacje wyjaśniać poza świątynią, bezpośrednio z daną osobą.
Kuria przeprowadziła rozmowę, w wyniku której w/w ogłoszenie zostało usunięte, przypominając jednocześnie istotę formy komunikacji z wiernymi, jaką stanowią ogłoszenia parafialne. Zasugerowano także, aby w przyszłości tego typu sytuacje były rozwiązywane w drodze bezpośredniego kontaktu - przekazał ks. Dawid Sychowski w rozmowie z portalem o2.pl.