Budynek prokuratury posłużył za ładowarkę
Tego jeszcze nie grali. Środek dnia, 2 października, ruchliwa ulica Jagiellońska. Przed wejściem do prokuratury rejonowej pewien kierowca zaparkował elektryczny samochód Bestune Pony. Już samo przycupnięcie na drodze dla pieszych wielu mieszkańców Warszawy przyprawia o skok ciśnienia. Jednak nie to było najgorsze.
Z okna poważnej instytucji spuszczono przedłużacz, do którego "przywiązano kucyka" jak krowę do dojarki. Nowoczesny samochód w pastelowych barwach kontrastował z poszarzałą ścianą budynku, a cała ta scena wyglądała niczym wyjęta z polskiej komedii. Auto stało tak dłuższy czas, dopóki anonimowy właściciel nie uznał, że akumulator jest wystarczająco naładowany.
Kto "poił Kucyka" prądem z publicznej instytucji?
Kto wpadł na absurdalny pomysł, żeby ładować samochód przez okno prokuratury? Z naszych ustaleń wynika, że mogli być to biegli eksperci, okazjonalnie przyjeżdżający tu do pracy. Tym razem w aucie nie starczyło im prądu.
Wiedzeni beztroską i fantazją wymyślili, że najlepszym rozwiązaniem problemu będzie przeparkowanie rumaka i spuszczenie przedłużacza przez okno. Całe szczęście to podobno jednorazowa sytuacja. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że wcześniej nie byli świadkami podobnych wybryków.
O stanowisko poprosiliśmy Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga. - Potwierdzam, że doszło do takiej sytuacji. Biegły przyjechał na badania i poprosił o umożliwienie podłączenia samochodu. Odbyło się to bez wiedzy prokuratora rejonowego i podjęte zostały czynności wyjaśniające i dyscyplinujące by zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości - mówi nam rzeczniczka prok. Karolina Staros.
Masz temat? Napisz do nas: [email protected]