Po wielkanocnych śnieżycach Warszawa znów pokryta jest białym puchem. Piesi grzęzną w brei na nieodśnieżonych chodnikach, a kierowcy mają problemy z parkowaniem na zajętych przez śnieżne zaspy miejscach parkingowych. - Naprawdę mam już dość. Chodzenie po mieście przez te zaspy, zwłaszcza z wózkiem, to prawdziwa udręka - mówi Jacek Grodzki (40 l.), tata Tytusa (1,5 roku). Niestety, według synoptyków dziś znów spadnie śnieg, więc może być jeszcze gorzej. Tegoroczna zima idzie na rekord nie tylko pod względem opadów, ale i kosztów. W budżecie Zarządu Oczyszczania Miasta na usuwanie śniegu z głównych ulic i niektórych chodników podczas tej zimy zapisano 72 mln zł. I nie ma już ani złotówki. Co więcej, ZOM musiał zabrać 2 mln zł przeznaczone na inne cele, bo tegoroczne odśnieżanie pochłonęło już w sumie 74 mln zł.
Zarząd Oczyszczania Miasta zapewnia, że pieniędzy nie zabraknie i w razie opadów pługosolarki wyjadą na ulice jak do tej pory. - Robimy przesunięcia z funduszy przeznaczonych na ostatni kwartał tego roku. Później będziemy wnioskować do Ratusza o zwiększenie naszego budżetu i uzupełnienie tej luki - mówi Iwona Fryczyńska, rzecznik ZOM, i zaznacza, że dokładne przewidzenie kosztów odśnieżania w danym sezonie jest niewykonalne. - Współpracujące z nami firmy mają zapisaną w umowach gotowość zimową do 14 kwietnia. Więc dla nas zima jeszcze trwa - przypomina. Niestety, według prognoz synoptyków zima może naprawdę jeszcze potrwać. Jeśli tak będzie, tegoroczne wydatki na odśnieżanie mogą pobić rekord z przełomu 2009 i 2010 roku, kiedy wydano na ten cel 110 mln zł. Koszty usuwania śniegu w ubiegłym sezonie przekroczyliśmy już dawno. Wyniosły one bowiem jedynie 45 mln zł.
Podcasty
Playlisty tematyczne
