Warszawa. Policja zatrzymała paserów

2013-11-22 23:18

Wczoraj w mokotowskiej prokuraturze zarzuty usłyszały ostatnie osoby zamieszane w zabójstwo taksówkarza. Jan B. (†50 l.) zginął 23 października z rąk swojego klienta Mariusza O. (30 l.) w jego mieszkaniu. Bezwzględny bandyta zatłukł kierowcę butelką, by zarobić na sprzedaży jego luksusowego mercedesa.

Mężczyzna wraz z konkubiną Joanną T. (32 l.) sprzedali auto paserowi z Wrocławia. Po kilku tygodniach poszukiwań udało się namierzyć Tomasza T., który kupił auto zamordowanego za 15 tys. zł. Wpadł także inny wrocławianin, Tomasz A., który odkupił mercedesa za 20 tys.

- Obaj usłyszeli zarzut paserstwa i przyznali się do winy. Złożyli wyjaśnienia, z których wynika, że mieli świadomość, że auto pochodzi z przestępstwa, ale nie mieli pojęcia, że właściciel został zamordowany. Obaj zostali objęci dozorem policyjnym - mówi Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Mokotowa. Dwa dni temu wpadł mężczyzna, który przebywał w mieszkaniu, kiedy zginął Jan B. Świadek odpowie przed sądem za to, że nie powiadomił o zbrodni.

- To już wszyscy podejrzani. Zostało tylko dokończenie postępowania - mówi prokurator. Konieczne będzie kolejne przesłuchanie Mariusza O. - Jego wyjaśnienia odbiegają od zeznań pozostałych zatrzymanych - mówi prokurator.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają