Otwarcie Targowej na początku października nie rozwiązało kłopotów mieszkańców Pragi. Niedawno skończyło się porządkowanie chodników, ale wciąż, aby przejść od poczty do centrum handlowego i dworca, trzeba iść przez plac Wileński. Do podziemnego przejścia przebudowanego przy okazji budowy II linii metra wejść będzie można dopiero po otwarciu stacji. - To bardzo uciążliwe, bo trzeba aż trzykrotnie czekać na zmianę świateł - mówi Marek Sobieraj (51 l.) z Pragi. - To jak najszybciej powinno być uporządkowane - dodaje.
Tak się jednak nie stanie. - To przejście podziemne jest częścią stacji. Trzeba by było złożyć osobny wniosek do nadzoru budowlanego, aby to oddzielić - mówi Krzysztof Malawko (56 l.), rzecznik Metra Warszawskiego. Na to nie ma co liczyć. Miasto nie zdecydowało się też na wyklejenie tymczasowej "zebry", tłumacząc, że łączyłoby się to z kłopotami dla kierowców.
Zobacz też: Warszawa. Praga znów zablokowana
To nie koniec absurdów, które wraz z przedłużającymi się odbiorami stacji zadomowiły się na Targowej. Na wysokości poczty gotowy jest już przystanek tramwajowy w kierunku Grochowa. Ale żadna z linii się tu nie zatrzymuje. Powód ten sam co wcześniej - zamknięte przejście podziemne. Przystanek tramwajowy znajduje się kilkadziesiąt metrów wcześniej - bliżej cerkwi. Nie ma tam wiaty ani ławki, tylko prowizoryczny słup z rozkładami ułożony na betonowych płytach. Tramwajarze również czekają na otwarcie metra.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail