Warszawa: Śnieg zniszczył mi auto. Administracja budynku nie chce wypłacić odszkodowania

2011-01-28 2:30

Nie ma to jak logika urzędników! Gigantyczna pryzma śniegu runęła z dachu na prawidłowo zaparkowany samochód Kamila Jaczyńskiego (30 l.). Kiedy mężczyzna wystąpił o odszkodowanie do administracji budynku, urzędnicy uznali, że... to właściciel auta jest winny i pieniędzy nie dostanie.

Kamil Jaczyński zaparkował samochód na chodniku pod kamienicą przy ul. Nieporęckiej 14. Kiedy wrócił kilka godzin później, auto było rozbite, a na masce i szybie leżała hałda śniegu.

Kto zapłaci za szkody?

- Zadzwoniłem na policję. Funkcjonariusze sporządzili notatkę, z której wynika, że śnieg spadł na mój wóz z dachu. Z tym dokumentem zwróciłem się do administracji kamienicy o odszkodowanie - opowiada Jaczyński.

Patrz też: Łukasz Czapiewski z Kościerzyny w całej Afryce szuka swojego mercedesa

Sprawa wydawał się ewidentna. Obowiązkiem zarządcy budynku jest usuwanie śniegu z dachu, samochód był zaparkowany prawidłowo, policyjna notatka potwierdzała, że uszkodzenia wywołała spadająca pryzma. Jednak to, co było tak oczywiste dla pana Kamila, okazało się całkowicie niezrozumiałe dla administracji.

Urzędnik wie lepiej

"...nie dochował Pan należytej staranności i postawił pan auto w tak bliskiej odległości od budynku wbrew zasadom logiki i bezpieczeństwa" - odpowiedzieli urzędnicy.

- Zamurowało mnie! Czyli to moja wina, że śnieg spadł z dachu? A może to przeze mnie ktoś tego dachu nie odśnieżył? - zastanawia się pan Kamil. Wóz stał prawidłowo, na miejscu parkingowym. Wzdłuż budynku jest chodnik. Ciekawe, czy takie same mądrości administracja by wypisywała, gdyby nie chodziło o samochód, tylko o człowieka, który tamtędy przechodził? - dodaje mężczyzna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki