Warszawa: straż miejska chciała mnie złupić

2013-06-21 3:50

Stołeczni stróże prawa nie mają za grosz serca i litości. Szczególnie ci bez przerwy pilnujący wjazdu na objazdy zamkniętego pl. Wileńskiego i trasy W-Z. Ostatnio ofiarą bezwzględnego patrolu padł przyjezdny z Łodzi, który zgubił się na objazdach. Kiedy spytał o drogę, zamiast informacji dostał mandat.

Jacek Fintek (52 l.) lokalny przedsiębiorca z Łodzi, przyjechał w interesach do Warszawy. - Rzadko jestem w Warszawie, nie znam wszystkich ulic i zgubiłem się w labiryncie objazdów - tłumaczy Jacek Fintek.

Gdy wyjeżdżał z Warszawy, było po godzinie 15. Mężczyzna, próbując znaleźć drogę wylotową na Łódź, zabłądził na zakorkowanych ulicach Warszawy. Postanowił wjechać na most Śląsko-Dąbrowski. Gdy na końcu mostu zauważył patrol straży miejskiej, podjechał do niego, by poprosić o pomoc w znalezieniu drogi wyjazdowej do Łodzi.

- Gdy zapytałem ich o drogę, to jeden ze strażników powiedział, że mi powie, jak wyjechać na Łódź, natomiast drugi mi wypisze mandat. Myślałem na początku, że żartują, ale okazało się inaczej - mówi zdenerwowany przedsiębiorca z Łodzi. - Podczas zatrzymania funkcjonariusze pytali się mnie, gdzie pracuję, ile zarabiam i ile mam dzieci, co według mnie nie powinno ich interesować. Na koniec naszego spotkania strażnicy chcieli mi wlepić mandat w wysokości 100 złotych i 5 pkt karnych, ale go nie przyjąłem- kwituje Jacek Fintek.

A co na to straż miejska? - Zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowca ma się stosować do znaków drogowych. Przed wjazdem na most są widoczne i prawidłowo ustawione znaki drogowe informujące o obowiązującej na tym odcinku drogi organizacji ruchu - tłumaczy Jolanta Borysewicz z biura prasowego straży miejskiej. Od czasu zamknięcia przejazdu przez trasę W-Z w październiku 2011 r. strażnicy wlepili tam już około 30 tysięcy mandatów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki